sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 19

*Hailey*
Drzwi rozsunęły się. Mój uśmiech powoli zaczął znikać, a w kącikach oczu zaczęły formować się łzy. Tylko nie płacz, Hailey, nie teraz.
Harry odsunął się od Taylor, dopiero teraz zauważając mnie i Zayna. Nie potrafiłam nic wyczytać z jego twarzy, oprócz zaskoczenia. Tak, też nie spodziewałam się, że cię zobaczę.
Zerknęłam na Taylor, która teraz patrzyła na mnie z wyższością, przyklejając się jeszcze bardziej do jego ciała. Przełknęłam ciężko ślinę, czując formującą się gulę w moim gardle. Rzuciła mi triumfujący uśmiech. Dopięła swego.
Przeniosłam wzrok po kolei na każdego z chłopców, zatrzymując się na Louisie.  Nie wiedziałam jak się zachować. Zagryzłam policzek od środka, starając zignorować ból w okolicach klatki piersiowej. Tommo patrzył na mnie z smutkiem w oczach, bojąc się mojej reakcji. Spokojnie, nie dam jej tej satysfakcji. Niedoczekanie.
Czułam na sobie wzrok wszystkich. Harry wręcz wypalał we mnie dziurę swym intensywnym spojrzeniem, na co starałam się nie zwracać uwagi. Fakt, że jego ręka wciąż spoczywała na talii Taylor wcale nie pomagał.
- Wsiadacie? - spytała o kilka tonów za wysoko, powodując, że jej głos zabrzmiał wyjątkowo piskliwie. Mimowolnie się skrzywiłam, lecz momentalnie wróciłam do poprzedniego wyrazu. Zayn odpowiedział jej coś przez zaciśnięte zęby. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć co takiego. Byłam mu wdzięczna, że nie musiałam z nią rozmawiać.
Mulat położył dłoń na tył moich pleców, prowadząc do wnętrza windy. Weszłam posłusznie, czując jak moje nogi drżą, gdy stawiałam kolejne kroki. Chłopcy cofnęli się do tyłu, robiąc nam miejsce. Miałam wrażenie, jakby chcieli wcześniej wyjść, ale najwidoczniej musiało mi się wydawać.
Harry nie spuszczając ze mnie wzroku, nacisnął wolną ręką przycisk, a drzwi się zasunęły. Jechaliśmy w ciszy. Atmosfera była tak napięta, że niemal gołym okiem można było to zauważyć. Taylor całowała Harrego po szyi bez skrępowania, wplątując palce w jego włosy (tak, jak ja robiłam to w noc, gdy graliśmy w 20 pytań). Odgoniłam szybko od siebie te myśli, starając się skupić na czymś, poza nimi, co wcale nie było takie łatwe. Widziałam jak Niall kiwa głową ledwo zauważalnie do Louisa, dając mu jakiś znak. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co chodzi, lecz chłopak równie szybko przybrał poprzedni wyraz twarzy, więc stwierdziłam, że może po prostu mi się wydawało, i to nie miało większego znaczenia.
Po jakimś czasie (który swoją drogą dłużył mi się niemiłosiernie) dotarliśmy na odpowiednie piętro. Chłopcy po kolei wychodzili, przepuszczając wcześniej Taylor jak na gentlemanów przystało. Mi natomiast w skuteczny sposób zastępował drogę Louis, przez co musiałam poczekać, aż się przesunie. Gdy w końcu chciałam ruszyć za nim, ktoś owinął swoją rękę wokół mojego nadgarstka, zmuszając bym stanęła w miejscu. Odwróciłam się zdezorientowana, zauważając Nialla. Rzuciłam mu pytające spojrzenie, na co ten uniósł kąciki ust ku górze. Puścił moją dłoń, wymijając mnie. Postawił jedną stopę na korytarzu, drugą wciąż pozostawiając w windzie. Robiło się coraz bardziej dziwnie..
Kątem oka zauważyłam, że Harry także nie wyszedł. Pewnie też chciał mnie przepuścić, skoro tak bardzo twierdził, że potrafi być gentlemanem. 
Niall zaczął naciskać naraz wszystkie przyciski, które tylko tam były. Otworzyłam buzię ze zdziwienia, nie mogąc wydusić z siebie nic konkretnego. Co on robi do cholery?! 
Wszystko działo się tak szybko.. Drzwi windy zaczęły się powoli zamykać. Irlandczyk w ostatniej chwili wyślizgnął się na zewnątrz. Ostatnim co widziałam zanim całkowicie się zasunęły, była czerwona ze złości twarz Taylor, która próbowała się przedostać do nas z powrotem, przepychając się między chłopcami. Nieme 'przepraszam', które Niall powiedział w moją stronę utwierdziło mnie w przekonaniu, że zrobił to celowo.
Rzuciłam się w stronę drzwi, waląc w metalową powierzchnię. Poczułam lekkie szarpnięcie, gdy winda ruszyła powoli na dół. Nie, to nie może być prawda..
Usłyszałam za sobą gardłowy śmiech Harrego, który nie wydawał się przejęty w żadnym stopniu tym faktem. Zacisnęłam pięści, odwracając się do niego zirytowana do granic możliwości.
- Bawi Cię to?! - syknęłam w jego stronę bardziej jadowitym tonem niż się spodziewałam. Roześmiał się jeszcze bardziej, mimo, że wydawało się to już niemożliwe.
Stał oparty plecami o jedną ze ścian, ze skrzyżowanymi nogami w kostkach. Splecione ręce na piersi, drżały pod wpływem jego śmiechu. Mogłam zauważyć dołeczki w policzkach, które teraz uwydatniły się bardzo wyraźnie. W jego oczach widniało tylko i wyłącznie rozbawienie.
- W zasadzie to tak. A ciebie? - spytał, nie hamując kolejnej dawki śmiechu. Zacisnęłam mocno szczękę.
- Wyobraź sobie, że nie bardzo. - warknęłam w jego stronę. Wypuściłam powietrze z płuc, próbując myśleć racjonalnie. - Przecież nie będziemy jeździć wiecznie. - powiedziałam do siebie - Gdzieś musi się zatrzymać. - dodałam nieco uspokojona. Ledwo te słowa opuściły moje usta, gdy nagle gwałtownie się zatrzymaliśmy. Podparłam się ręką powierzchni, próbując utrzymać równowagę. Czekałam, aż drzwi w końcu się rozsuną, lecz nic takiego się nie stało. Zamiast tego wszystkie kontrolki zgasły, a pomieszczenie wypełniła głucha cisza. Utknęliśmy. No to są chyba jakieś jaja! 
- Nie, nie, nie.. - powtarzałam, naciskając przycisk alarmu. Nie zadziałał. Zaczęłam walić w drzwi mając nadzieję, że może się otworzą. To także okazało się marnym skutkiem.
Kątem oka zauważyłam jak Styles uniósł dłoń w górę, kładąc dwa palce na górze nosa. Przymknął oczy, pobudzając się śmiechem na nowo.
- To nic nie da. - odparł rozbawionym tonem. Przymknęłam oczy, ignorując jego uwagę. - Już raz tak utknęliśmy. - dodał, na co się odwróciłam.
- Już raz tak utknęliście.. Mówisz? - powiedziałam szyderczym tonem. Czyli doskonale wiedział co się stanie, gdy to zrobi, a jednak się nie zawahał. Zresztą.. wiem, że nie tylko Niall maczał w tym palce. Louis też ma swoje za uszami, tego jestem pewna. Ciekawe, czy Zayn i Liam także!
Harry pokiwał głową, a z jego twarzy wciąż nie znikał ten głupawy uśmiech, przez co wywróciłam oczami. - Halo! Jest tam kto?! - zaczęłam krzyczeć, mając nadzieję, że może ktoś mnie usłyszy. Harry parsknął pod nosem, co zignorowałam. - Słyszycie mnie?! - wołałam na cały głos, czując jak moje struny głosowe napinają się pod wpływem krzyków.
- Jesteśmy pomiędzy piętrami. - przerwał mi Harry, gdy miałam kolejny raz zacząć nawoływania. - Poza tym.. dźwiękoszczelna. - dodał, klepiąc dłonią w metalową powierzchnię. Zacisnęłam mocno szczękę na jego komentarz, po czym parsknęłam ostentacyjnie. Wsadziłam rękę do tylnej kieszeni jeansów. Wyciągnęłam z niej telefon, nie spuszczając wzroku z Harrego. Rzuciłam mu sztuczny uśmiech, zanim zdążyłam popatrzeć na ekran. Ku mojemu zdziwieniu. uprzedził mnie swoją wypowiedzią.
- Nie ma zasięgu? - spytał, patrząc mi prosto w oczy z lekkim uśmiechem. Mina mi zrzedła, gdy odblokowałam telefon. - No popatrz.. - dodał, śmiejąc się.
Zacisnęłam usta w wąską linię, gdy ponownie musiałam się do niego odezwać. Wcale nie chciałam tego robić.
- Sprawdź swój. - rzuciłam wściekle. Zaśmiał się pod nosem, sięgając do spodni po swoje urządzenie. Rzucił nim niedbale w moją stronę. Złapałam go w ostatniej chwili. Popatrzyłam z nadzieją na wyświetlacz, lecz mój entuzjazm równie szybko zgasł. To samo.
Usiadł na podłodze, krzyżując nogi w kostkach. Patrzył na mnie z dołu, czekając chyba aż do niego dołączę. Ani mi się śni..
Ponownie zaczęłam bić pięścią w drzwi w nadziei, że może jednak tym razem to coś da. W przeciwieństwie do Harrego, chciałam się stąd wydostać. A on nie wyglądał mi na osobę, której by przeszkadzała obecna sytuacja.
- Zrób coś do cholery! - krzyknęłam na niego, uderzając w metalową powłokę. Hałas, który temu towarzyszył był okropny, ale wolałam już znosić to, niż siedzieć bezczynnie w jego towarzystwie. Chciało mi się płakać z nerwów, lecz jakimś sposobem udawało mi się hamować łzy. Poczułam jak Harry podnosi się z miejsca, stając tuż obok mnie. Złapał moje nadgarstki w mocnym uścisku, nie pozwalając mi kontynuować. Próbowałam się wyrwać, jednak był zbyt silny.
- To nic nie da. - powtórzył wolno, patrząc głęboko w oczy. Zamarłam na chwilę, wpatrując się w intensywną zieleń jego tęczówek, które teraz były skupione tylko na mnie. Nigdy nie było mi dane widzieć równie hipnotyzujących. Zastanawiałam się, jak ktoś o tak pięknych, nieskazitelnych oczach może być takim dupkiem? Podobno są one odzwierciedleniem duszy. Więc jaki w końcu był Harry?
Po chwili oprzytomniałam, karcąc się w myślach. Korzystając z jego chwili nieuwagi wyrywałam się z uścisku. Przeszłam na drugi koniec pomieszczenia i osunęłam się powoli na ziemię. Harry zrobił to samo, przysuwając się powoli w moją stronę, na co zareagowałam automatycznie, przesuwając się w bok. Wyciągnął dłoń w moim kierunku, chcąc położyć na moim kolanie, jednak strzepnęłam ją zanim jeszcze zdążyłam go poczuć.
- Nie dotykaj mnie. - syknęłam, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem. Zmarszczył brwi.
- Coś nie tak? - spytał. Parsknęłam pod nosem. Czułam jak na mnie patrzy. - Nadal jesteś zła? - spytał neutralnie. Zacisnęłam wargi. Nie będę z nim rozmawiać. O nie. Wyczekiwał cierpliwie. - Odpowiedz mi. - zażądał. W jego głosie nie było słychać żadnej skruchy. I wtedy właśnie nie wytrzymałam. Odwróciłam głowę w jego stronę, patrząc na niego kpiąco.
- Czy jestem zła? - spytałam niedowierzająco. - Pytasz mnie, czy nadal jestem zła? - zaśmiałam się bez wesołości. Skanował uważnie moją twarz.
- Jesteś. - stwierdził bez emocji. Pokręciłam głową niedowierzająco.
- Cóż za niespodzianka. Kto by pomyślał.. - dodałam sarkastycznie. Cisza wypełniła pomieszczenie, lecz nie trwało to zbyt długo.
- Przepraszam. - powiedział. Wróciłam do niego wzrokiem na moment, po czym znów przekręciłam głowę, kiwając na boki.
- Nie. Nie przepraszaj za rzeczy, których nie żałujesz. - odpowiedziałam mu, znów starając się zwiększyć dystans między nami. W mojej klatce piersiowej znów pojawił się ten sam ból, gdy przypomniały mi się jego słowa. Już myślałam, że postanowił odpuścić, gdy nie odzywał się przez dłuższy czas.
- Nie oceniaj mnie. - powiedział. Uniosłam brwi ku górze.
- Słucham?
- Nie oceniaj mnie. - powtórzył. - To, że wtedy to powiedziałem, nie znaczy, że nie mogę tego żałować. - przejechał ręką po włosach. Znam go na tyle dobrze, że wiem, że robi to zawsze gdy jest zdenerwowany lub zakłopotany. Mam nadzieję, że czuje oba z dwóch na raz.
- Ale to nie znaczy też, że nie miałeś tego na myśli. - odparłam nieco poddenerwowana. Po co zaczynał ten temat? - Zresztą.. nawet jeśli, to to nie jest twoja sprawa! - wytknęłam mu. Zacisnął wargi w wąską linię. Całe moje ciało przepełniała złość pomieszana z bólem. Modliłam się w duchu, by nie skomentował mojej słabości.
- Posłuchaj.. Ja naprawdę.. - zaczął, jednak nie mogłam tego słuchać.
- Nie, Harry. - przerwałam mu, czując jak łzy cisną mi się do oczu. - Ty nic naprawdę. - mój głos się załamał, jednak nie dbałam o to. Ponownie wyciągnął swoją rękę ku mojej, jednak zabrałam swoją równie szybko. Westchnął, ciągnąc się za włosy.
- Nie chciałem tego powiedzieć, okej?! Przecież przeprosiłem! - krzyknął, a jego oczy pociemniały. Zdawał sobie sprawę, jak bardzo mnie zranił, a mimo to starał się zwalić winę na mnie.
- Myślisz, że jak powiesz, że ci przykro, to od tak o wszystkim zapomnę? Że zależy mi tylko na tym jednym słowie, byś je z siebie wydusił?! - wyliczałam. Podniosłam się na proste nogi, co także zrobił. - Nie, tu nie o to chodzi, Harry! Zaufałam ci mówiąc o wszystkim, a ty to wykorzystałeś! - powiedziałam wskazując na niego palcem. Mój głos drżał. - Naprawdę, nie potrzebuję twoich przeprosin, skoro wiem, że dla ciebie i tak nic nie znaczą! - wszedł mi w słowo.
- Nic nie rozumiesz! - wstał gwałtownie, splatając ręce za karkiem, chodząc tam i z powrotem.
- To mi do cholery wytłumacz! - krzyknęłam, podnosząc się także na równe nogi. Harry w mgnieniu oka znalazł się przy mnie, przyszpilając do ściany. Napierał całym swoim ciałem na moje, jedną ręką trzymając moje nadgarstki nad głową, a drugą kładąc na moim biodrze.
- Może nie mogę znieść myśli, że ktoś miał cię przede mną? - powiedział milimetry od moich ust, a następnie wpił się w nie z zachłannością. Stałam bez ruchu odurzona jego słowami, zapachem, bliskością, podczas gdy on całował mnie z pasją.
- Wiem, że też mnie pragniesz. - mówił, nie przestając na mnie napierać. Puścił dotychczas trzymane dłonie, umiejscawiając je na mojej talii. Oplotłam jego szyję rękoma, krzyżując w nadgarstkach i odwzajemniłam pocałunek. Mogłam poczuć jak na jego twarz wpływa uśmiech, gdy zaczął pogłębiać pieszczotę. Zjechał swoimi rękami niżej. Wykorzystał chwilę, gdy chciałam coś powiedzieć, i w tym czasie wsunął język do moich ust. Ciągnęłam lekko za końce jego włosów, na co mruknął gardłowo, przyciskając swoje krocze do mojego uda. Zakręciłam sobie jeden z jego loczków wokół palca, co od razu przypomniało mi o Taylor, z którą obściskiwał się niecałą godzinę temu. Musiałam to przerwać.
- Harry.. - zaczęłam, ale zabrzmiało to bardziej jak jęk, co od razu mu się spodobało. - Harry. - powiedziałam bardziej stanowczo, odchylając głowę do tyłu, gdy on przeniósł się na moją szyję.
- Tak? - mruknął, lekko przygryzając i liżąc na zmianę moją skórę.
- My nie.. nie możemy. - westchnęłam, gdy lekko ją zassał. Byłam pewna, że zostawi po sobie ślad, ale w tamtym momencie średnio mnie to obchodziło.
- Ciii.. - uciszył mnie, składając delikatny pocałunek na moich ustach, by potem przenieść się na linię szczęki. - Oczywiście, że możemy. - jego głos teraz był bardziej zachrypnięty niż kiedykolwiek. Oboje spragnieni swojej bliskości, nie chcieliśmy się od siebie odsuwać. Czekałam na ten moment, odkąd pierwszy raz mnie pocałował. Jednak nie za wiele z tego pamiętam, gdyż byłam zbyt zalana, a mimo to śmiało mogę stwierdzić, że tamten wieczór nie mógł równać się z dzisiejszym dniem.
- Popatrz jak na mnie działasz. - uśmiechnął się, oddychając niespokojnie. Poczułam jego męskośś, gdy przycisnął swoje biodra do moich, przez co na moje policzki wpłynął rumieniec. Czy on musi być taki bezpośredni? 
Schowałam twarz w zagłębieniu między jego głową, by nie mógł dostrzec czerwonych wypieków. Zaśmiał się cicho, wtulając się w moje włosy.
Jęknął w niezadowoleniu, gdy odsunęłam się od niego minimalnie. Momentalnie przyciągnął mnie z powrotem, oplatając swoje dłonie wokół mojego ciała. Nie wiem, gdzie jest tamten Harry, ale podoba mi się obecna wersja. 
- Mam nadzieję, że takie przeprosiny wystarczą. - powiedział, trącając mój nos swoim.
- No nie wiem.. - marudziłam, przekręcając się, podczas gdy on usilnie znów starał się mnie pocałować. - Chyba powinieneś postarać się trochę bardziej.. - mruknęłam, udając niezadowoloną.
- Bardziej, mówisz? - zmrużył oczy, przechylając głowę na bok. Nachylił się do mojego ucha, otulając mnie swym ciepłym oddechem
- Ale chyba wszystko już wyjaśniłem? - przygryzł lekko jego płatek, powodując, że na całym moim ciele na nowo pojawiły się dreszcze, co oczywiście nie uszło jego uwadze.
- Nie jestem przekonana - odparłam łamiącym się głosem.
- Wiesz.. byłem zazdrosny jak cholera. - mówił pewnie, zjeżdżając swoimi pocałunkami do obojczyków. Zassał jedno miejsce przez dłuższą chwilę, następnie dmuchając zimnym strumieniem powietrza. Nawet jeżeli po wcześniejszej malince nie byłoby śladu, teraz mogłam być pewna, że kolejna szybko nie zniknie.
Odsunął się minimalnie, spoglądając na swoje dzieło, nie kryjąc zadowolenia.
- I nie tylko o tego kutasa Rogersa. - sposób, w jaki wypowiedział jego imię.. Wiedziałam, że David w zupełności zasługuje na każdy rodzaj wyzwisk.
Gdy miałam właśnie spytać Harrego, kto był drugą osobą, drzwi windy rozsunęły się, a naszym oczom ukazała się cała grupka. Gwałtownie odepchnęłam od siebie Harrego, głupio mając nadzieję, że nie wszyscy zdążyli nas zobaczyć. Poczułam jak wszystkie wnętrzności podchodzą mi do gardła. Wbiłam mocno paznokcie w skórę, przełykając ciężko ślinę.
Po ich minach mogłam stwierdzić, że musiało to wyglądać dokładnie tak, jak myślałam.. Liam stał z szeroko otwartymi oczami, Zayn z otwartą buzią, Louis z radosnym błyskiem w oku, Niall z triumfującym uśmiechem i ona.. Taylor przenosząca spojrzenie pełne jadu raz mnie, i raz na Harrego. Nie byłam pewna na kogo była bardziej wściekła. Na mnie, czy może na niego?
Za nią mogłam dostrzec jeszcze kogoś. Wysoki mężczyzna, jednakże nieco niższy od Harrego, o ciemnych, lekko przysiwiałych włosach. Na oko koło pięćdziesiątki. Pierwszy raz widziałam go osobiście, i na moje nieszczęście w takich okolicznościach. Simon Cowell, moi drodzy!
- Harry. Zarząd już czeka. - powiedział formalnym tonem, pod którym kryła się nuta rozbawienia. Wyszłam na korytarz, starając się nie zwracać uwagi na wściekłą Taylor. Zauważyłam jak wszyscy patrzyli na moją odsłoniętą szyję, a w szczególności ona. Gdy zdałam sobie sprawę, czemu to robią, było już za późno. Mimo to zakryłam szybko ręką czerwone miejsca, spuszczając wzrok. Chłopcy wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenie. Widziałam kątem oka jak Harry uśmiecha się pod nosem, nie zwracając uwagi na blondynkę. Było to dla mnie niemałym zaskoczeniem, gdyż myślałam, że będzie udawał, że nic się nie wydarzyło.
Ale się wydarzyło. I to bardzo dużo. Może nawet zbyt wiele.



-jeśli przeczytałeś/aś- zostaw komentarz-
Tak więc, jak to podsumujecie? ^^ Ktoś się spodziewał?  ♥
Dajcie znać w komentarzach co myślicie! x

18 komentarzy:

  1. No nieźle^^ czekam na kolejne i jestem cały czas z Toba!! <3 @kunegunda99

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ♥
    A wątek z windą - cudeńko ♥o♥
    Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju akcji :x
    Pozdrawiam ♥
    @Insaneserval

    OdpowiedzUsuń
  3. NO I TAYLOR TLENIONE KUDŁY OPADŁY uppppssss XD

    KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozwaliłaś mnie tym rozdziałem PERFECT <3 cały czas jestem z toba jak by co to zmieniłam user na tt z @OlaCuber na @AIMHLarryisreal :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój Boże... Perfekcyjny *__*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty *_* <3 // @_Kasiec_

    OdpowiedzUsuń
  7. JEZU JA JUŻ CHCĘ NOWY ** JEST CUDOWNY

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Cię rozdział cudowny jak zawsze , nie moge się doczekać nowego

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem największym ciołkiem świata. Napisałaś mi na tt że jest rozdział, a ja zapomniałam o nim. Jestem wściekła na siebie. Ten rozdział jest takiii no boski. Nie spodziewałam sie takiego Harrego. Piszesz zajebiscie

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, ale będzie się działo <3!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. O ja pierdziele... trzymajcie mnie bo nie wytrzymam... kochamkochamkocham

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny - jak zawsze zresztą, nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG COŚ CUDOWNEGO OJGFIEOOFHKEKEJJD. CZEKAM NA KOLEJNY! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Uzależniłam się od tego <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahahaha xd akcja w windzie mnie rozbroiła, ale ostatnia scena nie wymaga komentarza. Świetnie piszesz i oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy