----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ktoś kiedyś powiedział, że milczenie to tekst, który niezwykle łatwo jest błędnie zinterpretować. Nie wydaje mi się jednak, bym mogła uznać to za aluzję odnoszącą się do nas. Ale przecież tak naprawdę, to nie ma nawet 'nas'.
Bo czy Jego zachowanie da się wytłumaczyć? Czy to normalne, że nie odezwał się do mnie ani słowem? Co więc według tej osoby, Harry stara się mi przekazać? Może więc w ten sposób próbuje się ze mną zaprzyjaźnić? Oh, lub stara się naprawić nasze relacje? Zabawne? Nie, żałosne. Doskonale wiem dlaczego milczy. I boli mnie to. Ignoruje mnie, a przecież sama się o to prosiłam. Nie wydaje mi się więc, abym mogła to źle odbierać.
Niektórzy udają, że chcą kogoś zrozumieć, a tak naprawdę, to mało ich to obchodzi. Jest im wszystko jedno. Pytają jak się czujesz, ale nie z własnej woli. Robią to, bo tak wypada.
Taka jest większość. Na szczęście nie wszyscy. Bo jest też druga grupa ludzi, którzy chcą się dowiedzieć, co cię gnębi z potrzeby serca. I nie robią tego, "bo tak trzeba". Nie. Im na Tobie zależy. Bardziej, niż możesz zdawać sobie z tego sprawę. To wyjątkowi ludzie. A ja nigdy się do takich nie zaliczałam.
Ale nie to mnie martwi. Jednak coś, co wydaje mi się, że nie prowadzi do niczego dobrego. Jak w końcu mam wytłumaczyć nieustanną ochotę spytania Harrego, czemu mnie unika? Dlaczego jedyne czego pragnę w tej chwili, to aby wytłumaczył mi, co tak właściwie między nami się dzieje? Bo oprócz skakania sobie do gardeł, to ciężko dostrzec coś innego. Dlaczego nie potrafię mieć z nim takich relacji jak z resztą? Byłabym o wiele szczęśliwsza, gdyby tak było. Pozornie tak. I dlaczego nie potrafię znieść tej nieustannej ciszy między nami?
Siedząc nadal w samochodzie, mam wrażenie, że Harry stara się ze mną walczyć. Udaje kogoś, kim nie jest. Nie rozumiem, czemu nie pozwala mi poznać go takim, jakim jest. Marzę o tym, aby choć w małym stopniu zmienił swoje nastawienie do mnie. Nie jestem pewna, czy moglibyśmy się zaprzyjaźnić. W końcu trzeba obdarzyć się wzajemnym zaufaniem, a tego nie zdobywa się z dnia na dzień. On ma chłopców, ja mam Laslie. Stworzyli swój własny świat, w którym nie ma miejsca dla nikogo więcej. Tak, jak ja i Scott mamy swoje babskie sprawy, tak oni mają swoje. Ale jest coś takiego, co pozwala mi wierzyć, że moje życie się zmienia. I mam wrażenie, że to nie jest tylko przelotna znajomość. Po swoim wyjeździe zostawią coś po sobie. Przez ten czas zdążyli znaleźć sobie miejsce w moim sercu, mimo, że przecież spędziliśmy wspólnie zaledwie kilka godzin.
Wjeżdżając do podziemnego parkingu, podniosłam się lekko z siedzenia, wychylając głowę z zagłębienia oparcia. Rozglądnęłam się wokół, nie zauważając zbyt wielkiej liczby osób. Harry zaparkował, po czym wysiadł z samochodu nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem. Gdy ostatni raz patrzyłam w lustro, nie byłam przezroczysta. Dziwne. Widocznie od tego czasu musiało się sporo zmienić.
Ruszył w kierunku wejścia galerii, zostawiając mnie za sobą. Zmarszczyłam brwi, patrząc jak jego szczupła sylwetka powoli zaczyna się oddalać. Czy ja coś przeoczyłam? Powiedziałam coś nie tak? Nie wydaje mi się, bo nie zamieniliśmy ze sobą choćby zdania.
-Hej! Poczekaj na mnie!- krzyknęłam za nim, odzyskując trzeźwość umysłu, po czym ruszyłam szybszym krokiem, starając się go dogonić. Zwolnił nieco, zrównując się ze mną.- Czemu..-zaczęłam zdyszana, lecz nie pozwolił mi dokończyć, gdyż przerwał moją wypowiedź.
-Po prostu miejmy to już z głowy.- powiedział beznamiętnym tonem, wsadzając ręce do kieszeni spodni. Obrzucił mnie znudzonym spojrzeniem, po czym przeniósł wzrok na przechodzącą blondynkę. Poczułam się, jakbym właśnie dostała w twarz. Nie dlatego, że oglądał się za kobietami, bo to nie zrobiło na mnie najmniejszego wrażenia. Nie chciał mnie tu.
-Oh..- nieplanowanie wyrwało się z moich ust. Stanęłam w miejscu, nie wiedząc jak mam się właściwie zachować. Przeszkadzałam mu. Odwrócił się z powrotem w moją stronę, patrząc pytająco. Potrząsnęłam głową na boki, otrząsając się z szoku. Zrównałam się z nim, po czym spojrzałam mu w oczy.
-Tak, racja.- wypowiadając to, załamał mi się głos. Zdawało mi się jednak, że tego nie dostrzegł.-Miejmy to z głowy.- powtórzyłam, po czym wyminęłam go zwinnym ruchem.
Opuściliśmy razem sklep, kierując się w stronę wyjścia. Harry był obładowany zakupami. Ja za to szłam posłusznie obok niego. Ruszył w stronę samochodu, patrząc przed siebie.Widząc, że był parę kroków przede mną, odwróciłam się gwałtownie, idąc w przeciwnym kierunku. Stawiając coraz to szybsze kroki znajdowałam się tuż przy obrotowych drzwiach. Zachowywałam się, jakbym właśnie próbowała uciec. Przecież właśnie to robisz? No tak.
Powietrze zderzyło się z moją skórą. Nienawidzę, gdy jest tak zimno. Zdecydowanie wolę słoneczne, upalne dni.Wsadziłam ręce do kieszeni kurtki próbując je choć trochę rozgrzać. Zdążyłam odejść jednak parę kroków, po czym usłyszałam, jak woła moje imię. Szybko się zorientował, nie powiem. Myślałam, że uda mi się odejść choć trochę dalej. Ponownie usłyszałam wołanie, lecz tym razem to ja zamierzam go zignorować. Tak, jak on robił to wcześniej. Jego nawoływania nie ustępowały, jednak wciąż usilnie starałam się nie zwracać na nie uwagi. Nie miałam zamiaru spędzać z nim choćby chwili dłużej. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić, więc na tym koniec.
-Hailey!- usłyszałam już bliżej. Biegł za mną. Wciąż uparcie szłam przed siebie. Ludzie spoglądali na mnie kątem oka myśląc, że o tym nie wiem. Nagle poczułam gwałtowny uścisk. Spojrzałam na spoczywającą rękę na moim ramieniu. Przekręciłam głowę jedynie do połowy, po czym wbiłam tępo wzrok w ziemię. Bałam się odwrócić całkowicie. Przerażała mnie świadomość, co może się za chwilę wydarzyć.- Co ty do cholery wyprawiasz?!- krzyknął sfrustrowany stając przede mną.
-Staram się wrócić do domu. Nieudolnie jak widać.- odparłam zrzucając jego rękę. Na szczęście tym razem jakoś udało mi się opanować targające emocje.
-Dlaczego nie chcesz wracać ze mną?- spytał nieco spuszczając z tonu, jednak widać było, że jest zirytowany moim zachowaniem.
-Miałam Ci tylko wskazać drogę, to wszystko.-odrzekłam wzruszając ramionami. Spojrzałam mu w oczy. Wydawało mi się, że może znajdę choćby cień skruchy w jego postawie. Nic z tego.-Zresztą..- zaczęłam poprawiając swoją czarną torbę- zauważyłam, że nie odpowiada Ci moje towarzystwo. Nie mam zamiaru więc spędzać z Tobą ani chwili dłużej, kiedy Ty mnie ignorujesz.- dodałam przenosząc wzrok na uliczny ruch.
-Oh, przestań.- odparł, przewracając oczami. Nie wzruszyło go to najwyraźniej ani trochę.- Po prostu wsiądź ze mną do tego samochodu.- pokręciłam stanowczo głową udając, że moje obserwacje są o wiele ciekawsze.- Więc jak ty to sobie wyobrażasz? Co ja powiem Malikowi? No siema stary, już jestem. Wiesz, Hailey postanowiła zrobić sobie spacer. Ale nie przejmuj się, jakoś wróci. Co z tego, że zaraz będzie potworna burza. To jedynie jakieś półtorej godziny pieszo, ale nie przejmuj się. Powinna tu być mniej więcej na kolację.- mówił gestykulując żywo rękami. Przymknęłam oczy, gdy dotarło do mnie to, co właśnie powiedział. Wcale nie chodziło mu o mnie. Nie obchodziło go jak, i czy w ogóle wrócę. Pobiegł za mną tylko dlatego, bo bał się, że będzie musiał się tłumaczyć Zaynowi. Jestem pewna, że chłopcy by na niego naskoczyli. Nie dali by mu żyć, gdyby się dowiedzieli, że zostawił mnie samą w taką pogodę. Wiatr z każdą chwilą stawał się coraz mocniejszy. Lada chwila mogła rozpętać się potężna wichura. Pewnie każdy na moim miejscu wybrałby jazdę z Harrym w ciepłym samochodzie, patrząc przez okno, jak wszyscy starają się jak najszybciej trafić do swoich domów. Jednak nie ja. Wolałam iść pieszo, chorując potem przez tydzień, niż znosić tą niezręczną ciszę. To było o wiele gorsze. A świadomość, że jemu nie zależy na mnie choćby na tyle, żeby z własnej inicjatywy mnie przekonać, utwierdzała mnie jedynie w przekonaniu, że postępuje słusznie.
-Dam sobie radę.- odparłam wciąż na niego nie patrząc. Bałam się, że gdy to zrobię zmienię swoją decyzję. Skrzyżowałam ręce na piersi, przybierając stanowczą postawę. Przechodzący obok nas ludzie, nie zwracali już na nas totalnie uwagi, stwierdzając prawdopodobnie, że nie jesteśmy jednak na tyle interesujący,
-Przestań zachowywać się jak dziecko. Przecież nie musimy ze sobą rozmawiać!- ponownie podniósł głos, wyrzucając ręce ku górze.
-Właśnie o tym mówię Harry!- również krzyknęłam, przenosząc wreszcie wzrok na niego.-Ignorujesz mnie! Nie mam więc zamiaru Ci się narzucać.- przerwałam na chwilę, aby uspokoić trochę nerwy. Obserwował mnie ciągle, jednak nie poruszył się choćby na milimetr. -Dałeś mi jasno do zrozumienia, jak bardzo Ci przeszkadzam. Drugi raz nie musisz tego robić. Zrozumiałam.-odparłam, ściszając głos wypowiadając ostatnie słowo. Patrząc na niego, dostrzegłam w końcu malujące sie na jego twarzy zdezorientowanie. Otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, jednak uciszyłam go gestem ręki. Nie chciałam już dłużej prowadzić tej rozmowy. To bezsensu. Spostrzegłam, że Harry również był zdenerwowany. Przeczesywał palcami swoje loki, ciągnąc je lekko przy końcach. Zdążyłam zaważyć, że robi tak, gdy trzęsą mu się dłonie. W ten sposób chyba starał się to ukryć. Taki drobny gest, a już zdążyłaś zauważyć. Pokręciłam głową na boki, próbując przywrócić się do porządku.
-O czym ty mówisz!- odparł w końcu podniesionym głosem.- Sama się przecież o to prosiłaś!- krzyknął, wyrzucając ręce w górę po raz drugi. Ogłuszający huk błyskawicy rozległ się tuż po wypowiedzeniu jego słów. Spojrzałam w górę, czując jak krople deszczu zaczynają spływać po mojej twarzy. Wzięłam głęboki oddech, po czym przybliżyłam się nieznacznie.
-Posłuchaj mnie.. - mój głos był przepełniony jadem do granic możliwości -Wiem, że mnie nie znosisz, ale przynajmniej udawałbyś, że darzysz mnie choć odrobiną sympatii. Myślałam, że może uda nam się chociaż zakolegować, jednak najwidoczniej się pomyliłam.- Zmrużyłam oczy, obrzucając go nienawistnym spojrzeniem. Chciałam się odsunąć, lecz Harry nie pozwolił mi cofnąć się choćby o krok. Przytrzymywał mój nadgarstek, patrząc głęboko w oczy.
-O nie, to ty mnie posłuchaj.- odparł przeszywającym wzrokiem. Nagle cała moja odwaga się ulotniła. Nie zostawiła po sobie najmniejszego śladu, a jej miejsce wypełnił strach i niepewność.- Kazałaś mi zostawić Cię w spokoju. Spełniłem więc twoje życzenie.-powiedział, po czym przekręcił głowę na bok, przybierając zadziorny uśmiech.-Widzę jednak, że nie było to dobrym pomysłem. Stęskniłaś się za mną- kolejny grzmot błyskawicy. Mimowolnie zadrżałam na ten dźwięk.- Jak mogłaś pomyśleć, że nic mnie nie obchodzisz?- bardziej stwierdził, niż zapytał. W jego oczach na przemian pojawiała się radość, jak i zdziwienie.-Jak mogło Ci się wydawać, że Cię nie znoszę? Jak mogłaś?- ponowił swoje pytanie, wciąż trzymając mnie w objęciach. Spuściłam wzrok, patrząc na swoje długie, zmoczone już od deszczu włosy. Miał rację. Przecież prosiłam go, aby dał mi spokój. W jednej chwili uczynił mnie małą dziewczynką, która sama nie wie czego chce. Byłam kłębkiem nerwów, odkąd tylko się pojawił.
Czy to wszystko, to nie moja wyobraźnia? Czy to aby faktycznie się dzieje? Czy stoi teraz obok mnie? Gdy się odsunie, nie będę miała nawet pewności, czy aby na pewno to się wydarzyło. Czy to faktycznie miało miejsce. Nikt inny wcześniej nie wzbudzał we mnie tylu sprzecznych emocji. TO zarówno przerażające, ale i fascynujące. To, jak się ze mną obchodzi. W jaki sposób mnie dotyka. Chciałabym zachować to uczucie. Ale wiem, że to wszystko jest tylko ulotną chwilą. Gdy się odsunie, nie pozostawi po sobie żadnego śladu. Nic. Kompletnie nic.
-Tak więc pozwolisz.. -odparł, wskazując ręką na parking, unosząc brwi w pytającym geście. Uśmiechał się tak pięknie, jak nigdy do tej pory. Zmoczone loki opadały mu na twarz. Nie zwracał jednak na nie uwagi. Nie chciał w ten sposób pokazywać, że to z mojej winy oboje musimy teraz moknąć. Gentlemen w każdym stopniu. Parsknęłam w myślach. Harry natomiast wciąż czekał na mój ruch.
Wsiąść? Może lepiej będzie jeżeli tego nie zrobię? W końcu po tej rozmowie, na pewno będzie jeszcze bardziej niezręcznie. Chociaż może własnie wręcz odwrotnie? Przynajmniej ja początkowo będę się tak czuła. Styles najwidoczniej jest rozbawiony zaistniałą sytuacją do granic możliwości.
Piorun uderzył, jakby ze zdwojoną siłą tuż nad nami. Przerażona odskoczyłam gwałtownie od Harrego, wyrywając swoją rękę. Ruszyłam niemal pędem w kierunku samochodu. Przecież nie może być aż tak źle, a nie uśmiecha mi się umierać. Póki co, to życie jeszcze mi miłe.
Usłyszałam za sobą stłumiony śmiech. Odwróciłam się przez ramię, patrząc na niego speszona. Wciąż stał w tym samym miejscu. Był cały przemoczony, podobnie jak ja. Oh, gdybym tylko wcześniej wiedziała, dlaczego się do mnie nie odzywał.. Wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Nie zrobiłabym z siebie przynajmniej idiotki.
Patrzył na mnie z skrzyżowanymi na piersiach rękami, ukazując dołeczki w policzkach. Puścił oczko, poszerzając znacznie swój uśmiech.
-Dobra decyzja.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałam wam znów podziękować za ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Jesteście niesamowici. To dopiero początek bloga, a już tylu z was jest ze mną. Nie macie pojęcia, jak bardzo jestem wam wdzięczna. :)
Ps. Jeżeli masz do mnie jakieś pytanie, to zapraszam na aska (zakładki). Zachęcam was również do zadawania pytań bohaterom. Możecie pytać jak się czuli itd, a ja będę odpisywać z ich perspektywy. :) Uważam, że to fajna sprawa, ale jak tam już sobie chcecie :)
Kocham was bardzo, pamiętajcie o tym ♥
Wjeżdżając do podziemnego parkingu, podniosłam się lekko z siedzenia, wychylając głowę z zagłębienia oparcia. Rozglądnęłam się wokół, nie zauważając zbyt wielkiej liczby osób. Harry zaparkował, po czym wysiadł z samochodu nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem. Gdy ostatni raz patrzyłam w lustro, nie byłam przezroczysta. Dziwne. Widocznie od tego czasu musiało się sporo zmienić.
Ruszył w kierunku wejścia galerii, zostawiając mnie za sobą. Zmarszczyłam brwi, patrząc jak jego szczupła sylwetka powoli zaczyna się oddalać. Czy ja coś przeoczyłam? Powiedziałam coś nie tak? Nie wydaje mi się, bo nie zamieniliśmy ze sobą choćby zdania.
-Hej! Poczekaj na mnie!- krzyknęłam za nim, odzyskując trzeźwość umysłu, po czym ruszyłam szybszym krokiem, starając się go dogonić. Zwolnił nieco, zrównując się ze mną.- Czemu..-zaczęłam zdyszana, lecz nie pozwolił mi dokończyć, gdyż przerwał moją wypowiedź.
-Po prostu miejmy to już z głowy.- powiedział beznamiętnym tonem, wsadzając ręce do kieszeni spodni. Obrzucił mnie znudzonym spojrzeniem, po czym przeniósł wzrok na przechodzącą blondynkę. Poczułam się, jakbym właśnie dostała w twarz. Nie dlatego, że oglądał się za kobietami, bo to nie zrobiło na mnie najmniejszego wrażenia. Nie chciał mnie tu.
-Oh..- nieplanowanie wyrwało się z moich ust. Stanęłam w miejscu, nie wiedząc jak mam się właściwie zachować. Przeszkadzałam mu. Odwrócił się z powrotem w moją stronę, patrząc pytająco. Potrząsnęłam głową na boki, otrząsając się z szoku. Zrównałam się z nim, po czym spojrzałam mu w oczy.
-Tak, racja.- wypowiadając to, załamał mi się głos. Zdawało mi się jednak, że tego nie dostrzegł.-Miejmy to z głowy.- powtórzyłam, po czym wyminęłam go zwinnym ruchem.
Opuściliśmy razem sklep, kierując się w stronę wyjścia. Harry był obładowany zakupami. Ja za to szłam posłusznie obok niego. Ruszył w stronę samochodu, patrząc przed siebie.Widząc, że był parę kroków przede mną, odwróciłam się gwałtownie, idąc w przeciwnym kierunku. Stawiając coraz to szybsze kroki znajdowałam się tuż przy obrotowych drzwiach. Zachowywałam się, jakbym właśnie próbowała uciec. Przecież właśnie to robisz? No tak.
Powietrze zderzyło się z moją skórą. Nienawidzę, gdy jest tak zimno. Zdecydowanie wolę słoneczne, upalne dni.Wsadziłam ręce do kieszeni kurtki próbując je choć trochę rozgrzać. Zdążyłam odejść jednak parę kroków, po czym usłyszałam, jak woła moje imię. Szybko się zorientował, nie powiem. Myślałam, że uda mi się odejść choć trochę dalej. Ponownie usłyszałam wołanie, lecz tym razem to ja zamierzam go zignorować. Tak, jak on robił to wcześniej. Jego nawoływania nie ustępowały, jednak wciąż usilnie starałam się nie zwracać na nie uwagi. Nie miałam zamiaru spędzać z nim choćby chwili dłużej. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić, więc na tym koniec.
-Hailey!- usłyszałam już bliżej. Biegł za mną. Wciąż uparcie szłam przed siebie. Ludzie spoglądali na mnie kątem oka myśląc, że o tym nie wiem. Nagle poczułam gwałtowny uścisk. Spojrzałam na spoczywającą rękę na moim ramieniu. Przekręciłam głowę jedynie do połowy, po czym wbiłam tępo wzrok w ziemię. Bałam się odwrócić całkowicie. Przerażała mnie świadomość, co może się za chwilę wydarzyć.- Co ty do cholery wyprawiasz?!- krzyknął sfrustrowany stając przede mną.
-Staram się wrócić do domu. Nieudolnie jak widać.- odparłam zrzucając jego rękę. Na szczęście tym razem jakoś udało mi się opanować targające emocje.
-Dlaczego nie chcesz wracać ze mną?- spytał nieco spuszczając z tonu, jednak widać było, że jest zirytowany moim zachowaniem.
-Miałam Ci tylko wskazać drogę, to wszystko.-odrzekłam wzruszając ramionami. Spojrzałam mu w oczy. Wydawało mi się, że może znajdę choćby cień skruchy w jego postawie. Nic z tego.-Zresztą..- zaczęłam poprawiając swoją czarną torbę- zauważyłam, że nie odpowiada Ci moje towarzystwo. Nie mam zamiaru więc spędzać z Tobą ani chwili dłużej, kiedy Ty mnie ignorujesz.- dodałam przenosząc wzrok na uliczny ruch.
-Oh, przestań.- odparł, przewracając oczami. Nie wzruszyło go to najwyraźniej ani trochę.- Po prostu wsiądź ze mną do tego samochodu.- pokręciłam stanowczo głową udając, że moje obserwacje są o wiele ciekawsze.- Więc jak ty to sobie wyobrażasz? Co ja powiem Malikowi? No siema stary, już jestem. Wiesz, Hailey postanowiła zrobić sobie spacer. Ale nie przejmuj się, jakoś wróci. Co z tego, że zaraz będzie potworna burza. To jedynie jakieś półtorej godziny pieszo, ale nie przejmuj się. Powinna tu być mniej więcej na kolację.- mówił gestykulując żywo rękami. Przymknęłam oczy, gdy dotarło do mnie to, co właśnie powiedział. Wcale nie chodziło mu o mnie. Nie obchodziło go jak, i czy w ogóle wrócę. Pobiegł za mną tylko dlatego, bo bał się, że będzie musiał się tłumaczyć Zaynowi. Jestem pewna, że chłopcy by na niego naskoczyli. Nie dali by mu żyć, gdyby się dowiedzieli, że zostawił mnie samą w taką pogodę. Wiatr z każdą chwilą stawał się coraz mocniejszy. Lada chwila mogła rozpętać się potężna wichura. Pewnie każdy na moim miejscu wybrałby jazdę z Harrym w ciepłym samochodzie, patrząc przez okno, jak wszyscy starają się jak najszybciej trafić do swoich domów. Jednak nie ja. Wolałam iść pieszo, chorując potem przez tydzień, niż znosić tą niezręczną ciszę. To było o wiele gorsze. A świadomość, że jemu nie zależy na mnie choćby na tyle, żeby z własnej inicjatywy mnie przekonać, utwierdzała mnie jedynie w przekonaniu, że postępuje słusznie.
-Dam sobie radę.- odparłam wciąż na niego nie patrząc. Bałam się, że gdy to zrobię zmienię swoją decyzję. Skrzyżowałam ręce na piersi, przybierając stanowczą postawę. Przechodzący obok nas ludzie, nie zwracali już na nas totalnie uwagi, stwierdzając prawdopodobnie, że nie jesteśmy jednak na tyle interesujący,
-Przestań zachowywać się jak dziecko. Przecież nie musimy ze sobą rozmawiać!- ponownie podniósł głos, wyrzucając ręce ku górze.
-Właśnie o tym mówię Harry!- również krzyknęłam, przenosząc wreszcie wzrok na niego.-Ignorujesz mnie! Nie mam więc zamiaru Ci się narzucać.- przerwałam na chwilę, aby uspokoić trochę nerwy. Obserwował mnie ciągle, jednak nie poruszył się choćby na milimetr. -Dałeś mi jasno do zrozumienia, jak bardzo Ci przeszkadzam. Drugi raz nie musisz tego robić. Zrozumiałam.-odparłam, ściszając głos wypowiadając ostatnie słowo. Patrząc na niego, dostrzegłam w końcu malujące sie na jego twarzy zdezorientowanie. Otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, jednak uciszyłam go gestem ręki. Nie chciałam już dłużej prowadzić tej rozmowy. To bezsensu. Spostrzegłam, że Harry również był zdenerwowany. Przeczesywał palcami swoje loki, ciągnąc je lekko przy końcach. Zdążyłam zaważyć, że robi tak, gdy trzęsą mu się dłonie. W ten sposób chyba starał się to ukryć. Taki drobny gest, a już zdążyłaś zauważyć. Pokręciłam głową na boki, próbując przywrócić się do porządku.
-O czym ty mówisz!- odparł w końcu podniesionym głosem.- Sama się przecież o to prosiłaś!- krzyknął, wyrzucając ręce w górę po raz drugi. Ogłuszający huk błyskawicy rozległ się tuż po wypowiedzeniu jego słów. Spojrzałam w górę, czując jak krople deszczu zaczynają spływać po mojej twarzy. Wzięłam głęboki oddech, po czym przybliżyłam się nieznacznie.
-Posłuchaj mnie.. - mój głos był przepełniony jadem do granic możliwości -Wiem, że mnie nie znosisz, ale przynajmniej udawałbyś, że darzysz mnie choć odrobiną sympatii. Myślałam, że może uda nam się chociaż zakolegować, jednak najwidoczniej się pomyliłam.- Zmrużyłam oczy, obrzucając go nienawistnym spojrzeniem. Chciałam się odsunąć, lecz Harry nie pozwolił mi cofnąć się choćby o krok. Przytrzymywał mój nadgarstek, patrząc głęboko w oczy.
-O nie, to ty mnie posłuchaj.- odparł przeszywającym wzrokiem. Nagle cała moja odwaga się ulotniła. Nie zostawiła po sobie najmniejszego śladu, a jej miejsce wypełnił strach i niepewność.- Kazałaś mi zostawić Cię w spokoju. Spełniłem więc twoje życzenie.-powiedział, po czym przekręcił głowę na bok, przybierając zadziorny uśmiech.-Widzę jednak, że nie było to dobrym pomysłem. Stęskniłaś się za mną- kolejny grzmot błyskawicy. Mimowolnie zadrżałam na ten dźwięk.- Jak mogłaś pomyśleć, że nic mnie nie obchodzisz?- bardziej stwierdził, niż zapytał. W jego oczach na przemian pojawiała się radość, jak i zdziwienie.-Jak mogło Ci się wydawać, że Cię nie znoszę? Jak mogłaś?- ponowił swoje pytanie, wciąż trzymając mnie w objęciach. Spuściłam wzrok, patrząc na swoje długie, zmoczone już od deszczu włosy. Miał rację. Przecież prosiłam go, aby dał mi spokój. W jednej chwili uczynił mnie małą dziewczynką, która sama nie wie czego chce. Byłam kłębkiem nerwów, odkąd tylko się pojawił.
Czy to wszystko, to nie moja wyobraźnia? Czy to aby faktycznie się dzieje? Czy stoi teraz obok mnie? Gdy się odsunie, nie będę miała nawet pewności, czy aby na pewno to się wydarzyło. Czy to faktycznie miało miejsce. Nikt inny wcześniej nie wzbudzał we mnie tylu sprzecznych emocji. TO zarówno przerażające, ale i fascynujące. To, jak się ze mną obchodzi. W jaki sposób mnie dotyka. Chciałabym zachować to uczucie. Ale wiem, że to wszystko jest tylko ulotną chwilą. Gdy się odsunie, nie pozostawi po sobie żadnego śladu. Nic. Kompletnie nic.
-Tak więc pozwolisz.. -odparł, wskazując ręką na parking, unosząc brwi w pytającym geście. Uśmiechał się tak pięknie, jak nigdy do tej pory. Zmoczone loki opadały mu na twarz. Nie zwracał jednak na nie uwagi. Nie chciał w ten sposób pokazywać, że to z mojej winy oboje musimy teraz moknąć. Gentlemen w każdym stopniu. Parsknęłam w myślach. Harry natomiast wciąż czekał na mój ruch.
Wsiąść? Może lepiej będzie jeżeli tego nie zrobię? W końcu po tej rozmowie, na pewno będzie jeszcze bardziej niezręcznie. Chociaż może własnie wręcz odwrotnie? Przynajmniej ja początkowo będę się tak czuła. Styles najwidoczniej jest rozbawiony zaistniałą sytuacją do granic możliwości.
Piorun uderzył, jakby ze zdwojoną siłą tuż nad nami. Przerażona odskoczyłam gwałtownie od Harrego, wyrywając swoją rękę. Ruszyłam niemal pędem w kierunku samochodu. Przecież nie może być aż tak źle, a nie uśmiecha mi się umierać. Póki co, to życie jeszcze mi miłe.
Usłyszałam za sobą stłumiony śmiech. Odwróciłam się przez ramię, patrząc na niego speszona. Wciąż stał w tym samym miejscu. Był cały przemoczony, podobnie jak ja. Oh, gdybym tylko wcześniej wiedziała, dlaczego się do mnie nie odzywał.. Wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Nie zrobiłabym z siebie przynajmniej idiotki.
Patrzył na mnie z skrzyżowanymi na piersiach rękami, ukazując dołeczki w policzkach. Puścił oczko, poszerzając znacznie swój uśmiech.
-Dobra decyzja.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałam wam znów podziękować za ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem. Jesteście niesamowici. To dopiero początek bloga, a już tylu z was jest ze mną. Nie macie pojęcia, jak bardzo jestem wam wdzięczna. :)
Ps. Jeżeli masz do mnie jakieś pytanie, to zapraszam na aska (zakładki). Zachęcam was również do zadawania pytań bohaterom. Możecie pytać jak się czuli itd, a ja będę odpisywać z ich perspektywy. :) Uważam, że to fajna sprawa, ale jak tam już sobie chcecie :)
Kocham was bardzo, pamiętajcie o tym ♥
Tak, tak, taaak :) Harry Kocham Cię normalnie ♥ Ten rozdział jest taki cucudhxhchdfgbhh :) Te wszystkie emocje ta rozmowa Ahhhh wszystko takie cudne ;) @LoveHoranekEver
OdpowiedzUsuńMiód, cud, malina ❤ czekam na następny ��
OdpowiedzUsuńAwww Harry ❤ To bylo takie słodkie. Po prostu kocham to twoje opowiadanie *-* Jestem bardzo ciekawa co będzie się działo dalej. Zniecierpliwiona czekam na next x @1Dkc5SOS
OdpowiedzUsuńajajajjajaja! Coraz bardziej zaczyna podobać mi się i wciągam się ogromnie! Jestem ciekawa co będzie daaaaalej, już chcę! ♥
OdpowiedzUsuń@luvmy_idols
Wciągam się coraz bardziej :) Jezuu ta akcja w samochodzie, potem w deszczu.... Idk co myśleć. Co czuł Harry, kiedy się na nią tak patrzył?! Czekam na kolejny xx @Justysia49
OdpowiedzUsuńaskodwefgwaioeufawip, Harry gentelmen, nie no to już jest miłość nie, jejku, pisz szybko kolejny bo nie mogę się doczekać ♥♥♥ @horankowo
OdpowiedzUsuńMiałam wczoraj przeczytać i skomentować, ale oczywiście nie miałam czasu, a więc jestem tu dzisiaj i...szykuj się na dłuższy komentarz :D
OdpowiedzUsuńNa początku muszę "powiedzieć", że cudowny prolog*-* Zwykle są takie banalne i wgl (z resztą w moim ff prolog też jest dość schematyczny XD), a ten Twój taki zupełnie inny*-*
Lecimy dalej....Piszesz naprawdę dobrze! Praktycznie nie zauważyłam błędów i ogólnie super się czyta!..Na początku Hailey mnie wkurzała (pomijając również to,że nie przepadam za tym imieniem hahaXD), ale z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej i właściwie to ją nawet polubiłam:) Nie mogę jeszcze tak do końca rozgryźć Harry'ego, ale to tylko świadczy o tym, że dobrze piszesz XD
No i teraz słówko co do rozdziału....Ogólnie to można skomentować końcówkę mniej więcej tak: jdbcuowcgiwberuigcs >>> Ale, żeby nie było tak "banalnie" to napiszę, że fajnie budujesz napięcie i dobrze, że piszesz o emocjach i wgl ;>
Reasumując całe opowiadanie jak do tej pory jest świetne! Czekam na next i życzę weny! <3
PS: jeśli możesz poinformuj mnie na tt (@_kalajn_) jak już pojawi się nowy rozdział:*
Awwww, genialny! Ten Harry mnie rozwala na kawałki po prostu XD pisz dalej, czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuń@deadinthebed
uwielbiam to, jak ona zadaje sobie milion pytań w tej główce pełnej myśli.
OdpowiedzUsuńPS motyw burzy był genialny!
Harry, mam cię dość!
OdpowiedzUsuńAle nie tylko ja chyba?
Hailey nie poleci na twój "urok".
Jeżeli go posiadasz w ogóle.
Ja bym wolała pioruny, od człowieka który mnie nie szanuje!
Proszę next!
xxAlex
Cóż stwierdzam, że jesteś jedną z moich ulubionych blogerek. Masz fajny pomysł i ogólnie fajnie wszystko opisujesz, gdzie nigdy nie czytam dłuższych wypowiedzi bo są one dla mnie nudne u ciebir je czytam i to z jakim zainteresowaniem c:
OdpowiedzUsuńŻyczę rzeki weny i czekam z niecierpliwością na następny.
@xhoraneeex
jejku jejku niesamowity,czekam na następny bo fabuła jest świetna xx
OdpowiedzUsuńShixiv
Harry agsjagshajagshajjajhh❤
OdpowiedzUsuńHailey ajshajaghak hsgahahhahsh❤
Z każdym rozdziałem jest hagshshahha ❤
To ff to życie jak HAJDUPA na tt ❤
Uwielbiam to jak piszesz, wszystko jest takie idealne ❤
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNooo jak zawsze świetnie :)
OdpowiedzUsuńMartini1202
Szalony serwal zaszalał szalejąc ponieważ przeczytał w końcu rozdział, a szalony Internet szalonego serwala jest szalony i nie działał :> nie wiem co powiedzieć, bo nie chcę się powtarzać i mówić za każdym razem "cudne, świetne, och, ach" bo to doskonale wiesz :} no i właśnie, wspaniały rozdział. Ach te ich humory, to źle, to jeszcze gorsze :>
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
@Insaneserval
~Enigma Nox
Rewelacja ����
OdpowiedzUsuńNo i co mam ja tutaj napisać? Sama nie wiem. Nie potrafię opisać tego w słowa. Bo tak dobrych słów oddających "urok" tego ff nie ma na świecie. Pisz dalej <3 Dużo weny :*
OdpowiedzUsuń@Alexandra3303
~ Aleksandra Blog
Właśnie zaczelam czytac to ff i bardzo mi sie spodobało. Uwielbiam Harry'ego i Hailey. Obydwoje maja odmienne charaktery i strasznie mi sie to podoba. Już sie martwię o to, ze za kilka dni on wyjedzie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie twój styl pisania i z chęcią przeczytam kolejne rozdziały
@niallsabae
po prostu wow i kjhfkajhdakjhsd
OdpowiedzUsuń/@keduioel
Brakuj mi czasu, ale w końcu przeczytałam. Robi się coraz bardziej tajemniczo �� zawsze mnie zastanawia to zachowanie dziewczyn. Coś mówią, zapominają, wymagają. Ah my baby jesteśmy skąplikowane hah
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te przemyślenia bohaterki. Opisujesz w nich, przynajmniej dla mnie, ważne rzeczy i nie tylko. Czuje się związana dzięki temu z tym blogiem.
Czekam na następny świetny rozdział bo wszystkie są havsuqoabtskl 😱 x
@Olcik98
Wow, super się czytało !
OdpowiedzUsuńjejkuuu wspaniałe ff *-* życzę ci dalszej weny moja droga xx z niecierpliwościa czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuń@hope_and_force
Świetne po prostu kocham to ff ♥
OdpowiedzUsuńW tych momentach znowu chciałam płakać:
OdpowiedzUsuń"-Hej! Poczekaj na mnie!- krzyknęłam za nim, odzyskując trzeźwość umysłu, po czym ruszyłam szybszym krokiem, starając się go dogonić. Zwolnił nieco, zrównując się ze mną.- Czemu..-zaczęłam zdyszana, lecz nie pozwolił mi dokończyć, gdyż przerwał moją wypowiedź.
-Po prostu miejmy to już z głowy.- powiedział beznamiętnym tonem, wsadzając ręce do kieszeni spodni. Obrzucił mnie znudzonym spojrzeniem, po czym przeniósł wzrok na przechodzącą blondynkę. Poczułam się, jakbym właśnie dostała w twarz. Nie dlatego, że oglądał się za kobietami, bo to nie zrobiło na mnie najmniejszego wrażenia. Nie chciał mnie tu.
-Oh..- nieplanowanie wyrwało się z moich ust. Stanęłam w miejscu, nie wiedząc jak mam się właściwie zachować. Przeszkadzałam mu. Odwrócił się z powrotem w moją stronę, patrząc pytająco. Potrząsnęłam głową na boki, otrząsając się z szoku. Zrównałam się z nim, po czym spojrzałam mu w oczy.
-Tak, racja.- wypowiadając to, załamał mi się głos. Zdawało mi się jednak, że tego nie dostrzegł.-Miejmy to z głowy.- powtórzyłam, po czym wyminęłam go zwinnym ruchem."
"Zdążyłam odejść jednak parę kroków, po czym usłyszałam, jak woła moje imię. Szybko się zorientował, nie powiem. Myślałam, że uda mi się odejść choć trochę dalej. Ponownie usłyszałam wołanie, lecz tym razem to ja zamierzam go zignorować. Tak, jak on robił to wcześniej. Jego nawoływania nie ustępowały, jednak wciąż usilnie starałam się nie zwracać na nie uwagi. Nie miałam zamiaru spędzać z nim choćby chwili dłużej. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić, więc na tym koniec.
-Hailey!- usłyszałam już bliżej. Biegł za mną. Wciąż uparcie szłam przed siebie. Ludzie spoglądali na mnie kątem oka myśląc, że o tym nie wiem. Nagle poczułam gwałtowny uścisk. Spojrzałam na spoczywającą rękę na moim ramieniu. Przekręciłam głowę jedynie do połowy, po czym wbiłam tępo wzrok w ziemię. Bałam się odwrócić całkowicie. Przerażała mnie świadomość, co może się za chwilę wydarzyć.- Co ty do cholery wyprawiasz?!- krzyknął sfrustrowany stając przede mną.
-Staram się wrócić do domu. Nieudolnie jak widać.- odparłam zrzucając jego rękę. Na szczęście tym razem jakoś udało mi się opanować targające emocje.
-Dlaczego nie chcesz wracać ze mną?- spytał nieco spuszczając z tonu, jednak widać było, że jest zirytowany moim zachowaniem.
-Miałam Ci tylko wskazać drogę, to wszystko.-odrzekłam wzruszając ramionami. Spojrzałam mu w oczy. Wydawało mi się, że może znajdę choćby cień skruchy w jego postawie. Nic z tego.-Zresztą..- zaczęłam poprawiając swoją czarną torbę- zauważyłam, że nie odpowiada Ci moje towarzystwo. Nie mam zamiaru więc spędzać z Tobą ani chwili dłużej, kiedy Ty mnie ignorujesz.- dodałam przenosząc wzrok na uliczny ruch."
Rozdział oczywiście idealny, czasami niezrozumiały, ale idealny.
/love_punk_larry
Rozdział bardzo ciekawy i chyba doszłam do wniosku, że jestem to mniejszą grupą.co do Harry'ego to wreszcie mu zamknęła gębę hahahah xd
OdpowiedzUsuńLecę czytać ostatni. :)
Ekstra, tak jak lubię, naukowo <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ta akcja w deszczu była taka ahdjkakajsksnhzjda
OdpowiedzUsuń@stilezz