Poczułam jak ktoś w ciszy do mnie podchodzi. Harry. Przyjechał. Nie podniosłam wzroku z ziemi bojąc się na niego spojrzeć. Wydaje mi się, że wyczuł moje napięcie. Usiadł w ciszy obok mnie, pochylając się do przodu z zaplecionymi rękami, po czym utkwił wzrok przed sobą podobnie jak ja. Znaliśmy się zaledwie dwa dni, a już wiedział czego potrzebuję. Mimo panującej ciszy między nami, nie czułam się skrępowana.
O nic nie pytał. Wiedział, że gdy będę gotowa sama mu o tym powiem. I myślę, że to za to jestem mu najbardziej wdzięczna. To śmieszne, ale cieszę się, że postanowił tu ze mną być. Mogłam poprosić o to chłopców, lecz z niewiadomych powodów, zdecydowałam się wybrać jego. Potrzebowałam rozmowy, a nie byłam w stanie zadzwonić do nikogo innego. Nie teraz, gdy czułam, że wszystko się sypie. A ja zaczynam sobie nie radzić. Harry powinien być ostatnią osobą, która widziała mnie w tym stanie, ale nie dbałam o to. Mógł mi docinać wiele razy, starać się przekonać do swoich racji, czy też próbować udowodnić wiele rzeczy.. ale mimo wszystko w głębi duszy byłam pewna, że nie zostawiłby mnie, gdy potrzebuję pomocy. I mogę to tłumaczyć, że robi to jedynie z przyjacielskiego obowiązku wobec Zayna, ale gdzieś w środku pozostawała skryta nadzieja, że choćby przez chwilę myślał tylko o mnie.
O nic nie pytał. Wiedział, że gdy będę gotowa sama mu o tym powiem. I myślę, że to za to jestem mu najbardziej wdzięczna. To śmieszne, ale cieszę się, że postanowił tu ze mną być. Mogłam poprosić o to chłopców, lecz z niewiadomych powodów, zdecydowałam się wybrać jego. Potrzebowałam rozmowy, a nie byłam w stanie zadzwonić do nikogo innego. Nie teraz, gdy czułam, że wszystko się sypie. A ja zaczynam sobie nie radzić. Harry powinien być ostatnią osobą, która widziała mnie w tym stanie, ale nie dbałam o to. Mógł mi docinać wiele razy, starać się przekonać do swoich racji, czy też próbować udowodnić wiele rzeczy.. ale mimo wszystko w głębi duszy byłam pewna, że nie zostawiłby mnie, gdy potrzebuję pomocy. I mogę to tłumaczyć, że robi to jedynie z przyjacielskiego obowiązku wobec Zayna, ale gdzieś w środku pozostawała skryta nadzieja, że choćby przez chwilę myślał tylko o mnie.
-Dziękuję- szepnęłam cicho patrząc na niego kątem oka. Początkowo wydawało mi się, że mnie nie usłyszał, gdyż nadal się nie odzywał. Po chwili jednak kiwnął głową zaciskając usta w wąską linię. Wzięłam głęboki wdech, po czym zaczęłam.
-Ciężko mi nawet określić jak się czuje.-powiedziałam bez emocji, bawiąc się swoją złotą bransoletką.-Myślałam, że jestem dla niego kimś więcej. Sam mnie o tym zapewniał.-kontynuowałam-Ale gdyby tak było, nie zrobiłby tego, prawda?- spytałam patrząc w dal. Nie odpowiedział. Widziałam jak zaciskał swoje pięści, więc mogłam stwierdzić, że mnie słucha, dlatego nie przerywałam.- Nie powinien był się do mnie zbliżać, skoro byłam dla niego kolejną, nic nieznaczącą panienką.-powiedziałam z wyrzutem.-Uwierzyłam w ka żde jego słowo.-rzekłam śmiejąc się z własnej głupoty. Dopiero teraz zauważyłam jak mną manipulował na każdym kroku.-Odkąd Zayn wyjechał było coraz gorzej-odparłam drżącym głosem. Mimo to, kontynuowałam dalej- Jak zdążyłeś zauważyć rodzice prawie w ogóle nie przebywają w domu. Nawet nie jestem pewna czy ich poznałeś.- parsknęłam, kręcąc głową.- Jedyną osobą, którą mam jest Laslie. A przecież nie może ze mną spędzać każdej wolnej chwili.-poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Przymknęłam powieki starając się nie pozwolić im wypłynąć.- A David.. Ostatnimi czasy widywaliśmy się coraz częściej. Niczego sobie nie obiecywałam, ale dawał mi jasno do zrozumienia, że jestem dla niego kimś więcej.- tłumaczyłam dalej, nie spoglądając na Harrego. Czułam jego spojrzenie na sobie, ale nie odwróciłam się.- Pewnie zastanawiasz się czy był dla mnie kimś więcej?-bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Wiedziałam, że chciał znać odpowiedź, ale ciężko było mu się do tego przyznać.- Cóż.. Nie był mi obojętny.-rzekłam zgodnie z prawdą, tym razem patrząc na Harrego, który wpatrywał się we mnie bez słowa.- Ale nie mogę powiedzieć, że go kochałam. Ja po prostu...-urwałam zagryzając w zdenerwowaniu wargę. Starałam się zignorować targające mną emocje i dokończyć monolog.- Chciałam poczuć się ważna, czy to tak wiele?-wyszeptałam, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Starłam ją szybko, odkaszlując cicho, aby przywrócić swój głos do normalnego tonu.-I nie, wcale nie płaczę przez niego. Nie jest tego wart. To jest tylko skutkiem rozdrapania ran.- powiedziałam pewnie.- Bo nie da się pogodzić z tym, że nawet dla swojej rodziny zawsze będziesz na drugim miejscu. A to boli o wiele bardziej.-zakończyłam cicho. Cisza nie ustępowała. Jedynym odgłosem, które można było wtedy usłyszeć, była szumiąca muzyka dochodząca z klubu.
Po chwili poczułam jak kładzie swoją rękę na mojej, gładząc ją delikatnie kciukiem. Tym małym gestem przekazał mi tak wiele wsparcia, którego potrzebowałam. Patrzyłam na nasze dłonie, nie przerywając jednak panującej ciszy między nami. Słowa były zbędne. Był przy mnie, więc nie chciałam niczego więcej. Nie liczyło się dla mnie nic innego w tej chwili. Ściągnęłam delikatnie jego rękę, czym zwróciłam jego uwagę. Patrzył na mnie skonsternowany. Z jego oczu mogłam wyczuć zrozumienie i troskę, którą się kierował odkąd tylko się zjawił.
Przysunęłam się niepewnie wtulając w niego. Momentalnie objął mnie, przyciągając bliżej siebie. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem wsłuchując w jego bicie serca. Po raz pierwszy w czyichś ramionach czułam się tak bezpiecznie. Przymknęłam oczy, opierając głowę na jego torsie.
-Wiesz..-zaczęłam, nie odrywając się od niego.- Miałam Cię za ostatniego dupka Harry.-parsknął cicho śmiechem na moje słowa.-Co nie znaczy, że teraz nim nie jesteś.-odpowiedziałam mu tym samym, odsuwając się nieco. Wypuścił mnie z objęć, przyglądając się rozbawiony.-Tylko tak ciut mniejszym-rzekłam udając, że się zastanawiam, gdy pokazywałam minimalną różnicę gestem ręki. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Mogłam ujrzeć jego słodkie dołeczki, które niezbyt często dane było mi dostrzec.
Przewrócił teatralnie oczami, po czym wstał z miejsca.
-Skarbie, założę się, że jutro nie będziesz niczego pamiętać.-zwinnie zmienił temat.
-Sugerujesz coś?- zmrużyłam lekko oczy, przechylając głowę w bok. Oparłam się wygodnie czekając na jego odpowiedź.
-Jesteś zalana w cztery dupy, nie sądzę, żebyś się przede mną otworzyła w inny sposób..-rzekł.
-Cenna uwaga, Styles.-odparłam, unosząc w górę palec wskazujący.- Co nie znaczy, że żałuję, że tu ze mną jesteś.-wzruszyłam ramionami spoglądając na niego niewinnie. Pokręcił głową z rozbawieniem, krzyżując ręce przed sobą.
-Chyba musisz częściej wychodzić na imprezy, bo mogę dowiedzieć się wiele rzeczy, do których nigdy byś mi się nie przyznała.-odparł puszczając mi oczko.
-Wcale nie.- zaprzeczyłam. Rzucił mi krótkie spojrzenie, unosząc brwi ku górze.-I tak byłabym w stanie powiedzieć Ci, że jesteś jedynym mężczyzną, który wywiera na mnie takie wrażenie.-wyrwało się z moich ust niekontrolowanie. Harry zamrugał kilka razy w zdziwieniu patrząc na mnie niedowierzająco. Gdy dotarł do mnie sens słów, które właśnie wypowiedziałam zakryłam sobie dłonią usta. Nie wierze, że to powiedziałam na głos. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, nawet gdy byłam pijana.
Harry w jednej chwili zmniejszył dystans między nami, znajdując się tuż przy mnie. Objął mnie jedną ręką, a drugą położył na moim policzku, po czym wpił się zachłannie w moje usta. Jego wargi przylgnęły do moich, a mi momentalnie zrobiło się gorąco. Początkowo stałam jak sparaliżowana, ale po chwili dałam ponieść się chwili i odwzajemniłam pocałunek. Chyba oszalałam. Mimo, że wiedziałam, że nie powinnam mu ulegać, nie umiałam mu się postawić. Zarzuciłam mu luźno ręce na szyi, zatapiając ręce w jego lokach. Pociągnęłam lekko przy ich końcach, na co Harry mruknął gardłowo. Pogłębił pocałunek, pieszcząc moje podniebienie językiem. Nie mogłam powstrzymać bicia serca, które z każdą chwilą zdawało się, że wyskoczy mi z piersi. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, wywołując u mnie dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Zauważywszy moją reakcję odsunął się, po czym rzucił mi dumne spojrzenie i zbliżył twarz do mojego policzka.
-Też mnie pociągasz, kochanie.-wyszeptał niskim głosem, całując po raz ostatni kącik moich ust. Przeniósł wzrok na moje oczy. Miałam wrażenie, że zieleń jego tęczówek stała się jeszcze bardziej intensywna niż do tej pory. Starałam się unormować oddech, który powoli wracał do normy. Uśmiechnął się zadziornie oblizując swoje wargi, po czym odwrócił się gwałtownie w kierunku samochodu. Dotknęłam je ręką, czując na nich jeszcze smak Harrego. Mimowolnie uniosłam kąciki ust ku górze, czując jak ponownie kręci mi się w głowie.
-Powinniśmy się zbierać. Robi się zimno.-powiedział od tak, jakby to, co działo się przed chwilą nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Dał jednak wyraźny nacisk na ostatnie słowo. Ruszyłam w ciszy, kierując swoje kroki tuż za nim. Mimo, że stał do mnie tyłem i nie widziałam teraz jego twarzy, wiedziałam dobrze, że bezczelnie się uśmiecha. Był świadomy jaki ogień rozpalił we mnie tym pocałunkiem, a zachowywał się, jakby nie miał o tym bladego pojęcia. Dla niego może to nic nie znaczyło, bo takie rzeczy zwykle cieszą najbardziej w czasach licealnych, ale to nie był tylko niewinny całus. I oboje mieliśmy tego świadomość, ale żadne z nas nigdy się do tego nie przyzna.
Rano obudziłam się z potwornym kacem. Zdawało się, że ból rozsadzi moją głowę. Rozmasowałam skronie, starając się, aby choć na chwilę ustąpił. Wstałam z łóżka nie fatygując się nawet, by się przebrać. Pragnęłam tylko wody i tabletki przeciwbólowej. Nic więcej.
Zeszłam szybko po schodach, uważając by się nie potknąć, co w obecnym stanie było całkiem możliwe. Pochwyciłam butelkę, opróżniając ją do dna w ciągu chwili. Usłyszałam za sobą cichy śmiech, jednak nie potrafiłam zidentyfikować do kogo on należy. Złapałam się za pulsujące wciąż miejsce, odwracając się do mężczyzny.
-Trzeba było tyle nie pić.-powiedział Louis, patrząc na mnie z politowaniem.
-Najwidoczniej.-rzekłam, siadając na kuchennym krześle. Ukryłam twarz w dłoniach, wypuszczając gwałtownie powietrze. Mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie. Ostatni raz byłam w klubie bardzo dawno. Chyba już zapomniałam jak to jest budzić się następnego ranka. Skarciłam się w myślach za swoją lekkomyślność.
Usłyszałam, jak do pomieszczenia wchodzą pozostali chłopcy. Nie uniosłam jednak wzroku spod zamkniętych powiek. Zapewne wyglądałam okropnie z podkrążonymi oczami. Lepiej dla nich jeżeli im oszczędzę tego widoku.
-Jak impreza? spytał Niall siadając na miejscu obok.
-Świetnie.- mruknęłam pod nosem. Czy oni nie potrafili zrozumieć, że potrzebuję teraz ciszy? Oh, dobrze wiedzieli, ale najwyraźniej chcieli pobawić się moim kosztem.
-Późno wróciłaś?- kolejne pytanie. Zignorowałam je jednak, przeczesując dłonią włosy.
-Koło trzeciej.-odparł Harry, odzywając się po raz pierwszy dzisiaj. Podniosłam wzrok na niego, napotykając jego rozbawione spojrzenie.
-A ty skąd wiesz?-odrzekł zaintrygowany Liam, marszcząc brwi, na co reszta mu zawtórowała.
-Hailey poprosiła mnie, abym ją odwiózł.- powiedział wzruszając ramionami.
-Dlaczego zadzwoniłaś akurat do niego?- tym razem Niall zwrócił się do mnie. Nie spodziewałam się takiego pytania. Nie miałam bladego pojęcia, co mogłam mu odpowiedzieć. Błądziłam wzrokiem po ścianach, aż w końcu spojrzałam na Niego zaniepokojona. Wyczuł moje zdenerwowanie, i natychmiast wybawił mnie z opresji.
-Może dlatego, że i tak byście się nie obudzili, idioci- odparł Harry z sarkazmem, jakby była to najgłupsza rzecz o jaką mogli zapytać. Widziałam, jak kącik jego ust drży ku górze, ale nie pozwolił, aby na jego twarz wpłynął uśmiech. Chłopcy przeanalizowali wypowiedziane przez niego słowa, przyznając mu rację. Odetchnęłam cicho z ulgą, wycierając spocone ręce w materiał spodni. Mało brakowało. Uniosłam wzrok, napotykając spojrzenie Louisa. Uśmiechnął się cwaniacko w moją stronę. Nie dał sobie wcisnąć kitu. Patrzył na mnie w skupieniu poszerzając swój uśmiech. Wydawało mi się, jakby wiedział o wszystkim, co wydarzyło się zeszłej nocy. Jakby czuł, co się wydarzyło między mną, a szatynem. Zagryzłam nerwowo wargę. Niemożliwe. Nie wydaje mi się, żeby Styles tak szybko mu zdążył wszystko opowiedzieć. Musiało mi się przywidzieć. Tommo o niczym nie wiedział.
Chłopcy powoli zaczęli opuszczać pomieszczenie. Siedziałam w ciszy, odtwarzając powoli każdy szczegół, jaki przewijał się w mojej głowie. Zmarszczyłam czoło, próbując ustalić po kolei co się działo. Wiem, że zwierzałam się Harremu, ale na moje nieszczęście nie mogę sobie przypomnieć, jak dużo zdążyłam mu powiedzieć. Zdecydowanie powinnam ograniczyć alkohol. Początkowo nigdy nie czuję, aby w jakikolwiek sposób na mnie działał, ale gdy już zacznie, to gadam od rzeczy.
-Lepiej Ci już?-spytał głos za mną. Podskoczyłam na krześle, nie spodziewając się niczyjej obecności. Myślałam, że jestem sama.
-Oh, tak.-rzekłam już spokojniej.-Trochę.-dodałam cicho nie patrząc na Niego.-Właściwie to nie.-westchnęłam pocierając czoło ręką. Parsknął śmiechem, opierając się o kuchenny blat. Stał obserwując mnie uważnie.
-Mówiłem.-odparł wzdychając
-Co takiego?- powiedziałam wywracając oczami.
-Że niczego nie będziesz pamiętać.-odrzekł niewzruszony, ale mogłam wyczuć zaczepkę, która kryła się za tym zdaniem. Spojrzałam na niego unosząc brwi ku górze, rzucając wyzywające spojrzenie.
-Mylisz się. Mogę opowiedzieć Ci każdy szczegół.-odpowiedziałam obojętnie. Dostrzegłam błysk rozbawiony w jego zielonych oczach.
-Każdy?- spytał zaciekawiony.
-Każdy.-zapewniłam go, biorąc łyk z kolejnej butelki, którą przyniósł mi wcześniej Liam. Złoty człowiek.
-W takim razie..-zniecierpliwiona popatrzyłam na niego, który uśmiechał się cwaniacko w moją stronę. Po chwili zadał pytanie.- Jak całuję?-spytał prosto z mostu.
-Skąd mam wiedzieć?- rzekłam sarkastycznie.- Zresztą.. Średnio mnie to interesuje.-powiedziałam, machając na niego lekceważąco ręką.
-Oh, czyżby?- splótł ramiona przed sobą- Wczoraj byłaś innego zdania.- dorzucił.
Wyplułam całą wodę przed siebie, patrząc na szatyna szeroko otwartymi oczami. Chyba się przesłyszałam.
-Słucham? spytałam oszołomiona, mrugając oczami z zawrotną prędkością. Poszerzył swój uśmiech jeszcze bardziej, kręcąc głową.- Żartujesz, prawda?- dodałam zdezorientowana. Mam nadzieję, że to tylko kolejna zagrywka. Poderwałam się z miejsca, czując jak żołądek zaciska się od środka.
Moje serce znacznie przyspieszało z każdą chwilą.
Odepchnął się gwałtownie rękami od blatu ruszając w moją stronę. Z każdym jego krokiem mój oddech stawał się coraz bardziej nierównomierny. Stanął tuż przede mną, pochylając się w moją stronę, gdyż dzieliła nas spora różnica wzrostu. Zatrzymał swoją twarz milimetry od mojej, skupiając wzrok na mojej dolnej wardze.
-A wyglądam, jakbym żartował?-wyszeptał wprost do moich ust, otulając je ciepłym oddechem. Zmniejszył odległość między nami, łapiąc mnie w pasie. Mój oddech stawał się coraz bardziej płytki. Świadomość, że w każdej chwili może wrócić któryś z chłopaków lekko mnie przerażała, ale nie potrafiłam odepchnąć od siebie Harrego.
Przejechał kciukiem po moich rozchylonych wargach, na co lekko zadrżałam. Ponownie się przybliżył, przenosząc rękę na mój policzek. Patrzyłam mu ciągle w oczy, które wyraźnie pociemniały. I wtedy sobie przypomniałam. Sposób, w jaki mnie dotykał, zachłanność pocałunków, którymi mnie wczoraj obdarzył, i to jak trzymał mnie w swych ramionach. Każdy szczegół, który zapamiętałam odtworzył się w mojej głowie. Nie kłamał. My naprawdę się całowaliśmy.
-Pamiętam.-powiedziałam cicho. Harry wyrwał się z transu, przywracając się do normalnego stanu. Staliśmy w ciszy, wpatrując się sobie w oczy. Żadne z nas nie chciało przerywać panującego nastroju. Ale kiedyś musiało się to stać.
-Tak jak przewidywałem.- usłyszałam gdzieś z boku. Odskoczyłam jak oparzona od Harrego, zrzucając jego ręce z mojej talii. Louis stał opierając się o framugę drzwi i patrzył na nas rozmarzonym wzrokiem. Klasnął w dłonie jak mała dziewczynka, zadowolony z widoku przed nim. Złapałam gwałtowny oddech, nie wiedząc jak się zachować.
-Nie, Lou, to wcale nie..-zaczęłam, gestykulując żywo rękami. Popatrzyłam przez ramię na Harrego, który uśmiechał się z wyższością. Najwidoczniej nie miał zamiaru się tłumaczyć.
-Oh, nie przejmuj się mną. Wróciłem tylko po..- urwał zastanawiając się, co rzekomo było powodem, dla którego tu przyszedł. Rozglądał się po pomieszczeniu, aż dostrzegł leżące na stole owoce.- Po jabłko!- krzyknął z radością- Tak, wróciłem po jabłko!-powtórzył rzucając krótkie, rozbawione spojrzenie Stylesowi.- Także nie przeszkadzajcie sobie, już wychodzę.-dokończył i zabrał ze sobą owoc, po czym puścił oczko Harremu i zniknął za drzwiami.
Zacisnęłam pięści, po czym odwróciłam się do Niego. Rzucił mi zalotne spojrzenie, jakby zadowolony z takiego obrotu sprawy.
-Taaa..-zaczęłam sztucznie się uśmiechając w jego stronę.- Też już pójdę. Zdecydowanie czuję się lepiej.-powiedziałam przesłodzonym tonem.
-Oh, nie wątpię.- zakpił, kiwając głową, zgadzając się ze mną. Poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Udałam jednak, że nie słyszę jego słów, co oczywiście było absurdem.
Obróciłam się na pięcie kierując się do swojego pokoju. Co się do cholery dzieje z moim życiem?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej misie :)
Chciałam tylko powiedzieć, że nie mam pojęcia czemu, ale straciłam mnóstwo czytelników. Pod ostatnim rozdziałem jest prawie o połowę mniej komentarzy niż pod poprzednim. Niesamowicie jest mi z tego powodu przykro, bo nie spodziewałam się, że aż tylu z was odejdzie. Nie mam pojęcia dlaczego. Może po prostu znudził wam się mój blog? Nie wiem. Przyznam szczerze, że myślałam nawet nad zawieszeniem bloga, ale stwierdziłam, że nie mogę zrobić tego pozostałym osobom, które mimo wszystko czekają na rozdziały.
Mam nadzieję, że Ci, którzy zostali będą ze mną do końca. A jeśli nie masz ochoty pisać komentarza, zostaw po prostu kropkę, abym wiedziała, że jeszcze interesuje Cię to, co pisze.
Ps. Pojawiła się zakładka aktualności, gdzie będę pisać kiedy pojawi się rozdział. Od razu mówię, że z kolejnym będzie ciężko, z racji tego, że piszę egzaminy gimnazjalne już za kilka dni. Zaniedbałam ostatnio naukę, a teraz muszę się wziąć w garść. Trzymajcie kciuki :) x
Do zobaczenia kolejnym razem, ily ♥ x
Po chwili poczułam jak kładzie swoją rękę na mojej, gładząc ją delikatnie kciukiem. Tym małym gestem przekazał mi tak wiele wsparcia, którego potrzebowałam. Patrzyłam na nasze dłonie, nie przerywając jednak panującej ciszy między nami. Słowa były zbędne. Był przy mnie, więc nie chciałam niczego więcej. Nie liczyło się dla mnie nic innego w tej chwili. Ściągnęłam delikatnie jego rękę, czym zwróciłam jego uwagę. Patrzył na mnie skonsternowany. Z jego oczu mogłam wyczuć zrozumienie i troskę, którą się kierował odkąd tylko się zjawił.
Przysunęłam się niepewnie wtulając w niego. Momentalnie objął mnie, przyciągając bliżej siebie. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem wsłuchując w jego bicie serca. Po raz pierwszy w czyichś ramionach czułam się tak bezpiecznie. Przymknęłam oczy, opierając głowę na jego torsie.
-Wiesz..-zaczęłam, nie odrywając się od niego.- Miałam Cię za ostatniego dupka Harry.-parsknął cicho śmiechem na moje słowa.-Co nie znaczy, że teraz nim nie jesteś.-odpowiedziałam mu tym samym, odsuwając się nieco. Wypuścił mnie z objęć, przyglądając się rozbawiony.-Tylko tak ciut mniejszym-rzekłam udając, że się zastanawiam, gdy pokazywałam minimalną różnicę gestem ręki. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Mogłam ujrzeć jego słodkie dołeczki, które niezbyt często dane było mi dostrzec.
Przewrócił teatralnie oczami, po czym wstał z miejsca.
-Skarbie, założę się, że jutro nie będziesz niczego pamiętać.-zwinnie zmienił temat.
-Sugerujesz coś?- zmrużyłam lekko oczy, przechylając głowę w bok. Oparłam się wygodnie czekając na jego odpowiedź.
-Jesteś zalana w cztery dupy, nie sądzę, żebyś się przede mną otworzyła w inny sposób..-rzekł.
-Cenna uwaga, Styles.-odparłam, unosząc w górę palec wskazujący.- Co nie znaczy, że żałuję, że tu ze mną jesteś.-wzruszyłam ramionami spoglądając na niego niewinnie. Pokręcił głową z rozbawieniem, krzyżując ręce przed sobą.
-Chyba musisz częściej wychodzić na imprezy, bo mogę dowiedzieć się wiele rzeczy, do których nigdy byś mi się nie przyznała.-odparł puszczając mi oczko.
-Wcale nie.- zaprzeczyłam. Rzucił mi krótkie spojrzenie, unosząc brwi ku górze.-I tak byłabym w stanie powiedzieć Ci, że jesteś jedynym mężczyzną, który wywiera na mnie takie wrażenie.-wyrwało się z moich ust niekontrolowanie. Harry zamrugał kilka razy w zdziwieniu patrząc na mnie niedowierzająco. Gdy dotarł do mnie sens słów, które właśnie wypowiedziałam zakryłam sobie dłonią usta. Nie wierze, że to powiedziałam na głos. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię, nawet gdy byłam pijana.
Harry w jednej chwili zmniejszył dystans między nami, znajdując się tuż przy mnie. Objął mnie jedną ręką, a drugą położył na moim policzku, po czym wpił się zachłannie w moje usta. Jego wargi przylgnęły do moich, a mi momentalnie zrobiło się gorąco. Początkowo stałam jak sparaliżowana, ale po chwili dałam ponieść się chwili i odwzajemniłam pocałunek. Chyba oszalałam. Mimo, że wiedziałam, że nie powinnam mu ulegać, nie umiałam mu się postawić. Zarzuciłam mu luźno ręce na szyi, zatapiając ręce w jego lokach. Pociągnęłam lekko przy ich końcach, na co Harry mruknął gardłowo. Pogłębił pocałunek, pieszcząc moje podniebienie językiem. Nie mogłam powstrzymać bicia serca, które z każdą chwilą zdawało się, że wyskoczy mi z piersi. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze, wywołując u mnie dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Zauważywszy moją reakcję odsunął się, po czym rzucił mi dumne spojrzenie i zbliżył twarz do mojego policzka.
-Też mnie pociągasz, kochanie.-wyszeptał niskim głosem, całując po raz ostatni kącik moich ust. Przeniósł wzrok na moje oczy. Miałam wrażenie, że zieleń jego tęczówek stała się jeszcze bardziej intensywna niż do tej pory. Starałam się unormować oddech, który powoli wracał do normy. Uśmiechnął się zadziornie oblizując swoje wargi, po czym odwrócił się gwałtownie w kierunku samochodu. Dotknęłam je ręką, czując na nich jeszcze smak Harrego. Mimowolnie uniosłam kąciki ust ku górze, czując jak ponownie kręci mi się w głowie.
-Powinniśmy się zbierać. Robi się zimno.-powiedział od tak, jakby to, co działo się przed chwilą nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Dał jednak wyraźny nacisk na ostatnie słowo. Ruszyłam w ciszy, kierując swoje kroki tuż za nim. Mimo, że stał do mnie tyłem i nie widziałam teraz jego twarzy, wiedziałam dobrze, że bezczelnie się uśmiecha. Był świadomy jaki ogień rozpalił we mnie tym pocałunkiem, a zachowywał się, jakby nie miał o tym bladego pojęcia. Dla niego może to nic nie znaczyło, bo takie rzeczy zwykle cieszą najbardziej w czasach licealnych, ale to nie był tylko niewinny całus. I oboje mieliśmy tego świadomość, ale żadne z nas nigdy się do tego nie przyzna.
Rano obudziłam się z potwornym kacem. Zdawało się, że ból rozsadzi moją głowę. Rozmasowałam skronie, starając się, aby choć na chwilę ustąpił. Wstałam z łóżka nie fatygując się nawet, by się przebrać. Pragnęłam tylko wody i tabletki przeciwbólowej. Nic więcej.
Zeszłam szybko po schodach, uważając by się nie potknąć, co w obecnym stanie było całkiem możliwe. Pochwyciłam butelkę, opróżniając ją do dna w ciągu chwili. Usłyszałam za sobą cichy śmiech, jednak nie potrafiłam zidentyfikować do kogo on należy. Złapałam się za pulsujące wciąż miejsce, odwracając się do mężczyzny.
-Trzeba było tyle nie pić.-powiedział Louis, patrząc na mnie z politowaniem.
-Najwidoczniej.-rzekłam, siadając na kuchennym krześle. Ukryłam twarz w dłoniach, wypuszczając gwałtownie powietrze. Mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie. Ostatni raz byłam w klubie bardzo dawno. Chyba już zapomniałam jak to jest budzić się następnego ranka. Skarciłam się w myślach za swoją lekkomyślność.
Usłyszałam, jak do pomieszczenia wchodzą pozostali chłopcy. Nie uniosłam jednak wzroku spod zamkniętych powiek. Zapewne wyglądałam okropnie z podkrążonymi oczami. Lepiej dla nich jeżeli im oszczędzę tego widoku.
-Jak impreza? spytał Niall siadając na miejscu obok.
-Świetnie.- mruknęłam pod nosem. Czy oni nie potrafili zrozumieć, że potrzebuję teraz ciszy? Oh, dobrze wiedzieli, ale najwyraźniej chcieli pobawić się moim kosztem.
-Późno wróciłaś?- kolejne pytanie. Zignorowałam je jednak, przeczesując dłonią włosy.
-Koło trzeciej.-odparł Harry, odzywając się po raz pierwszy dzisiaj. Podniosłam wzrok na niego, napotykając jego rozbawione spojrzenie.
-A ty skąd wiesz?-odrzekł zaintrygowany Liam, marszcząc brwi, na co reszta mu zawtórowała.
-Hailey poprosiła mnie, abym ją odwiózł.- powiedział wzruszając ramionami.
-Dlaczego zadzwoniłaś akurat do niego?- tym razem Niall zwrócił się do mnie. Nie spodziewałam się takiego pytania. Nie miałam bladego pojęcia, co mogłam mu odpowiedzieć. Błądziłam wzrokiem po ścianach, aż w końcu spojrzałam na Niego zaniepokojona. Wyczuł moje zdenerwowanie, i natychmiast wybawił mnie z opresji.
-Może dlatego, że i tak byście się nie obudzili, idioci- odparł Harry z sarkazmem, jakby była to najgłupsza rzecz o jaką mogli zapytać. Widziałam, jak kącik jego ust drży ku górze, ale nie pozwolił, aby na jego twarz wpłynął uśmiech. Chłopcy przeanalizowali wypowiedziane przez niego słowa, przyznając mu rację. Odetchnęłam cicho z ulgą, wycierając spocone ręce w materiał spodni. Mało brakowało. Uniosłam wzrok, napotykając spojrzenie Louisa. Uśmiechnął się cwaniacko w moją stronę. Nie dał sobie wcisnąć kitu. Patrzył na mnie w skupieniu poszerzając swój uśmiech. Wydawało mi się, jakby wiedział o wszystkim, co wydarzyło się zeszłej nocy. Jakby czuł, co się wydarzyło między mną, a szatynem. Zagryzłam nerwowo wargę. Niemożliwe. Nie wydaje mi się, żeby Styles tak szybko mu zdążył wszystko opowiedzieć. Musiało mi się przywidzieć. Tommo o niczym nie wiedział.
Chłopcy powoli zaczęli opuszczać pomieszczenie. Siedziałam w ciszy, odtwarzając powoli każdy szczegół, jaki przewijał się w mojej głowie. Zmarszczyłam czoło, próbując ustalić po kolei co się działo. Wiem, że zwierzałam się Harremu, ale na moje nieszczęście nie mogę sobie przypomnieć, jak dużo zdążyłam mu powiedzieć. Zdecydowanie powinnam ograniczyć alkohol. Początkowo nigdy nie czuję, aby w jakikolwiek sposób na mnie działał, ale gdy już zacznie, to gadam od rzeczy.
-Lepiej Ci już?-spytał głos za mną. Podskoczyłam na krześle, nie spodziewając się niczyjej obecności. Myślałam, że jestem sama.
-Oh, tak.-rzekłam już spokojniej.-Trochę.-dodałam cicho nie patrząc na Niego.-Właściwie to nie.-westchnęłam pocierając czoło ręką. Parsknął śmiechem, opierając się o kuchenny blat. Stał obserwując mnie uważnie.
-Mówiłem.-odparł wzdychając
-Co takiego?- powiedziałam wywracając oczami.
-Że niczego nie będziesz pamiętać.-odrzekł niewzruszony, ale mogłam wyczuć zaczepkę, która kryła się za tym zdaniem. Spojrzałam na niego unosząc brwi ku górze, rzucając wyzywające spojrzenie.
-Mylisz się. Mogę opowiedzieć Ci każdy szczegół.-odpowiedziałam obojętnie. Dostrzegłam błysk rozbawiony w jego zielonych oczach.
-Każdy?- spytał zaciekawiony.
-Każdy.-zapewniłam go, biorąc łyk z kolejnej butelki, którą przyniósł mi wcześniej Liam. Złoty człowiek.
-W takim razie..-zniecierpliwiona popatrzyłam na niego, który uśmiechał się cwaniacko w moją stronę. Po chwili zadał pytanie.- Jak całuję?-spytał prosto z mostu.
-Skąd mam wiedzieć?- rzekłam sarkastycznie.- Zresztą.. Średnio mnie to interesuje.-powiedziałam, machając na niego lekceważąco ręką.
-Oh, czyżby?- splótł ramiona przed sobą- Wczoraj byłaś innego zdania.- dorzucił.
Wyplułam całą wodę przed siebie, patrząc na szatyna szeroko otwartymi oczami. Chyba się przesłyszałam.
-Słucham? spytałam oszołomiona, mrugając oczami z zawrotną prędkością. Poszerzył swój uśmiech jeszcze bardziej, kręcąc głową.- Żartujesz, prawda?- dodałam zdezorientowana. Mam nadzieję, że to tylko kolejna zagrywka. Poderwałam się z miejsca, czując jak żołądek zaciska się od środka.
Moje serce znacznie przyspieszało z każdą chwilą.
Odepchnął się gwałtownie rękami od blatu ruszając w moją stronę. Z każdym jego krokiem mój oddech stawał się coraz bardziej nierównomierny. Stanął tuż przede mną, pochylając się w moją stronę, gdyż dzieliła nas spora różnica wzrostu. Zatrzymał swoją twarz milimetry od mojej, skupiając wzrok na mojej dolnej wardze.
-A wyglądam, jakbym żartował?-wyszeptał wprost do moich ust, otulając je ciepłym oddechem. Zmniejszył odległość między nami, łapiąc mnie w pasie. Mój oddech stawał się coraz bardziej płytki. Świadomość, że w każdej chwili może wrócić któryś z chłopaków lekko mnie przerażała, ale nie potrafiłam odepchnąć od siebie Harrego.
Przejechał kciukiem po moich rozchylonych wargach, na co lekko zadrżałam. Ponownie się przybliżył, przenosząc rękę na mój policzek. Patrzyłam mu ciągle w oczy, które wyraźnie pociemniały. I wtedy sobie przypomniałam. Sposób, w jaki mnie dotykał, zachłanność pocałunków, którymi mnie wczoraj obdarzył, i to jak trzymał mnie w swych ramionach. Każdy szczegół, który zapamiętałam odtworzył się w mojej głowie. Nie kłamał. My naprawdę się całowaliśmy.
-Pamiętam.-powiedziałam cicho. Harry wyrwał się z transu, przywracając się do normalnego stanu. Staliśmy w ciszy, wpatrując się sobie w oczy. Żadne z nas nie chciało przerywać panującego nastroju. Ale kiedyś musiało się to stać.
-Tak jak przewidywałem.- usłyszałam gdzieś z boku. Odskoczyłam jak oparzona od Harrego, zrzucając jego ręce z mojej talii. Louis stał opierając się o framugę drzwi i patrzył na nas rozmarzonym wzrokiem. Klasnął w dłonie jak mała dziewczynka, zadowolony z widoku przed nim. Złapałam gwałtowny oddech, nie wiedząc jak się zachować.
-Nie, Lou, to wcale nie..-zaczęłam, gestykulując żywo rękami. Popatrzyłam przez ramię na Harrego, który uśmiechał się z wyższością. Najwidoczniej nie miał zamiaru się tłumaczyć.
-Oh, nie przejmuj się mną. Wróciłem tylko po..- urwał zastanawiając się, co rzekomo było powodem, dla którego tu przyszedł. Rozglądał się po pomieszczeniu, aż dostrzegł leżące na stole owoce.- Po jabłko!- krzyknął z radością- Tak, wróciłem po jabłko!-powtórzył rzucając krótkie, rozbawione spojrzenie Stylesowi.- Także nie przeszkadzajcie sobie, już wychodzę.-dokończył i zabrał ze sobą owoc, po czym puścił oczko Harremu i zniknął za drzwiami.
Zacisnęłam pięści, po czym odwróciłam się do Niego. Rzucił mi zalotne spojrzenie, jakby zadowolony z takiego obrotu sprawy.
-Taaa..-zaczęłam sztucznie się uśmiechając w jego stronę.- Też już pójdę. Zdecydowanie czuję się lepiej.-powiedziałam przesłodzonym tonem.
-Oh, nie wątpię.- zakpił, kiwając głową, zgadzając się ze mną. Poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Udałam jednak, że nie słyszę jego słów, co oczywiście było absurdem.
Obróciłam się na pięcie kierując się do swojego pokoju. Co się do cholery dzieje z moim życiem?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej misie :)
Chciałam tylko powiedzieć, że nie mam pojęcia czemu, ale straciłam mnóstwo czytelników. Pod ostatnim rozdziałem jest prawie o połowę mniej komentarzy niż pod poprzednim. Niesamowicie jest mi z tego powodu przykro, bo nie spodziewałam się, że aż tylu z was odejdzie. Nie mam pojęcia dlaczego. Może po prostu znudził wam się mój blog? Nie wiem. Przyznam szczerze, że myślałam nawet nad zawieszeniem bloga, ale stwierdziłam, że nie mogę zrobić tego pozostałym osobom, które mimo wszystko czekają na rozdziały.
Mam nadzieję, że Ci, którzy zostali będą ze mną do końca. A jeśli nie masz ochoty pisać komentarza, zostaw po prostu kropkę, abym wiedziała, że jeszcze interesuje Cię to, co pisze.
Ps. Pojawiła się zakładka aktualności, gdzie będę pisać kiedy pojawi się rozdział. Od razu mówię, że z kolejnym będzie ciężko, z racji tego, że piszę egzaminy gimnazjalne już za kilka dni. Zaniedbałam ostatnio naukę, a teraz muszę się wziąć w garść. Trzymajcie kciuki :) x
Do zobaczenia kolejnym razem, ily ♥ x
Powodzenia skarbuś ��
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle perfekcja ��
Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz :)) Nadal chciałabym być informowana ��
OdpowiedzUsuńŻyczę aby egzaminy były proste i żeby łatwo ci poszło :)) ������
@CHANELOUX
@CHANNELOUX
Kochanie, swietny rozdzial i na prawde nie moge sie doczekac co sie wydarzy dalej! Uwielbiam Louisa w tej wersji 💗 szkoda tylko, ze Zayna jest malo a jak jest, to jego postac jest raczej ta "ciemna". Tak czy inaczej... Harry.. 💗💗
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
@luvmyidols
Swietny rozdzial! Nie poddawaj sie. Tutaj nadal sa osoby, ktore w Ciebie wierza:)
OdpowiedzUsuńbtw najepszy rozdzial jak dotad
Ps powodzenia na egzaminach;) nie sa takie straszne
Cudowne!!! ❤ no i wreszcie się pocałowali :D kocham twój blog!!! Czekam na kolejny i życzę ci powodzenia na egzaminach ( zresztą sama też je pisze) @kunegunda99
OdpowiedzUsuńhah rozdział cudowny !! Pocałowali się aww... <3 Louis mój mistrz wymówek :D Nie mogę się doczekać nowego rozdziału xx Życzę weny oraz powodzenia na egzaminach !! Kocham @1Dkc5SOS
OdpowiedzUsuńAwwwww 😍 Świetny rozdział :) Powodzenia na egzaminach ja też będę przechodzić tą mękę :( @LoveHoranekEver
OdpowiedzUsuńOOoo słodki Harry ale z drugiej strony dupny Harry nie mogę się zdecydować. Ratuuuunku! Rozdział jest naprawdę świetny i teraz jest moim faworytem z różnych względów. :P Nie rozumiem jak można odejść od twojego bloga, przecież on jest taki cudowny. Trudno, nie będę się za nich usprawiedliwiać. Mam nadzieję, że zostaniesz z nami i nigdy się nie poddasz. Życzę ci dużo weny i ogromnej cierpliwości do nas. Trzymaj się. Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńCo ten Louis? :D I przede wszystkim co ten Harry? :D Przez moment jak oni tam sie tymi spojrzeniami wymienili to się zastanawiałam czy jakiegoś zakładu między nimi nie ma albo coś xD
OdpowiedzUsuńRozdział super, czekam na kolejny, informuj mnie nadal :)
All the love. M. x
xD
@Martini1202
jejku świetne . Nie przejmuj się już zawsze będę z każdym twoim ff ! Jesteś perfekcyjna !:* *.*@OlaCuber
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i powodzenia na egzaminach <3
@SweetCupcake_94
czekamy na kolejne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze dopiero teraz, ale nie wchodze codziennie na 2 twittera. I chcialabym zebys informowala mnie na @Aniolek_Saszana ... Jesli mozna.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
Lou jest najlepszy! doslownie najlepszy ! Zawsze on! zawsze wymysli cos, ale kazdy zna prawde:D
Rozdzial woow ! To bylo cos, powiem ze nie spodziewalabym sie tego co zaszlo.
Rozdzal byl niesaaamowity !
Weny, do pisania :) :) :) @Helpmylife_ @Aniolek_Saszana
JA PIPKAM! HARRY! HAILEY!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, Jezu Chryste, najlepszy jaki do tej pory napisałaś! Czytałam drugi raz i trzęsą mi się ręce, brakuje mi teraz słów żeby go opisać. Oczywiście nie mam ku temu żadnych wątpliwości, że końcówka była najlepsza! Haha Lou przyszedł tylko po JABŁKO :D
Kocham to jak piszesz <3 Przewiduję Ci kolejny sukces :**
Świetny blog!
Huhu booski 😄 twarz mi się tak bardzo cieszy, że zaraz wybuchne śmiechem. No co daje Harold nie można tak pogrywać, no i haha Lou obłędny.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny 😊 powodzenia na testach kochana ❤
@Olcik98
Wchodze na bloga patrze rozdział dodany trzy dni temu :( rozdział boski bsjshsjshsjshsiwhzhkw
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz, czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńBoze >>>>> zakochalam sie
OdpowiedzUsuńBoze >>>>> zakochalam sie
OdpowiedzUsuńHejka! Z przyjemnością powiadamiam cię, że zostałaś nominowana do Libster Award :D
OdpowiedzUsuńhttp://give-me-your-heart-forever.blogspot.com/2015/05/libster-award.html