czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 8

Ważne! Przeczytaj notkę pod rozdziałem.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udałam się z Laslie do drzwi wyjściowych, gdyż stwierdziła, że będzie się już zbierać. Przeszłyśmy przez salon, w którym siedzieli wszyscy oprócz Zayna. Widocznie wciąż mu nie przeszło. Liam i Niall popatrzyli na nas przelotnie, po czym przenieśli swój wzrok z powrotem na telewizor. Louis puścił nam oczko rzucając zalotne spojrzenie. Pokręciłam głową na boki widząc jak próbował nas kokietować. Harry natomiast wpatrywał się w ekran telefonu marszcząc czoło w skupieniu. Wydawał się być pochłonięty swoimi myślami. Pewnie nawet nas nie zauważył.
-Oh, zapomniałabym.- przyjaciółka wyrwała mnie z zamysłu- Kiedy się widzimy?- spytała wciągając na stopy swoje buty. Uniosłam brwi ku górze, nie wiedząc o co jej chodzi.
-Wiesz.. nie wyganiam Cię przecież nigdzie. - powiedziałam wzruszając ramionami, spoglądając na nią.- Pamiętasz chyba, że zawsze jesteś tu mile widziana?-dodałam.
-O czym ty mówisz?- spytała rozbawiona.- Oczywiście, że pamiętam. Chodziło mi o imprezę. Miałyśmy iść do klubu, chyba nie zapomniałaś?
O nie., Całkowicie wyleciało mi z głowy. Przetarłam oczy dłonią, zastanawiając się co mam teraz zrobić. Widząc jej rozczarowanie, domyśliłam się jak się na to nakręciła. Ja oczywiście jak zwykle wszystko psuję.
-Nie możemy tego przełożyć?- spytałam błagalnym tonem, modląc się, aby tym razem odpuściła- Na prawdę nie mam dziś ochoty tam iść.
-Cholera, Hailey.-jęknęła zrezygnowana- Nigdzie ostatnio nie wychodzisz. Stajesz się więźniem w własnym domu.
Chciałam zaprotestować, jednak nie mogłam. Miała stuprocentową rację.. Jeszcze miesiąc temu imprezowałybyśmy do białego rana. A teraz? Nasze wyjścia ograniczały się do minimum. Z mojego powodu. Miała prawo być na mnie zła.
-David też tam będzie.-dodała zerkając na mnie niby obojętnie. Zbyt dobrze ją znam. Próbuje łapać się każdej deski ratunki. Cała ona.
-Kim jest David?- usłyszałam donośny głos Louisa z salonu. Odwrócił się w naszym kierunku pozostając wciąż na sofie. Uśmiechał się szeroko z błyskiem zaciekawienia w oczach. Podsłuchiwał. On jak i zarówno cała reszta.
-Nikim, o kim powinniście wiedzieć.- odgryzłam się.
-Oh, oczywiście.- zakpiła, śmiejąc się do chłopców. Ich najwidoczniej także bawiła zaistniała sytuacja. Postanowiłam mimo wszystko zignorować zaczepkę udając, że nie zrobiło to na mnie najmniejszego wrażenia. Harry jako jedyny wciąż nie zwracał uwagi otaczający świat. Usilnie sprawdzał coś, nie odrywając wzroku od ekranu. Mogłam dostrzec, jak napina mocno swoją szczękę w zdenerwowaniu. Oddychał niespokojnie zaciskając palce na sprzęcie. Pewnie wciąż myślał o kłótni z Zaynem.
Przeniosłam wzrok na stojącą przede mną blondynkę, która wciąż czekała na moją ostateczną decyzję. Pokiwałam głową na boki dając do zrozumienia, że nie ma opcji, abym zmieniła zdanie.
-Ostatni raz- rzekła wskazując na mnie palcem. Uśmiechnęłam się szeroko, wiedząc, że i tak ostatecznie na tym się nie skończy.- Boże, czy nie uważasz, że jestem zbyt dobra?-westchnęła unosząc złożone ręce w górę.- Chyba powinnam przystopować-dodała rozważając. Parsknęłam śmiechem, czym zwróciłam jej uwagę. Po chwili pożegnała się z wszystkimi, po czym wyszła na zewnątrz, zostawiając mnie samą w towarzystwie pięciu mężczyzn. Właściwie to czterech, którzy obecnie siedzieli w pomieszczeniu obok. Ruszyłam wolnym krokiem do salonu, wpatrując się w ekran telewizora. Oglądali jakąś telenowelę, która podejrzewam nie interesowała żadnego z nich. Louis odwrócił się przodem do mnie, przybierając zadziorny uśmiech. Jego wyraz twarzy jasno wskazywał, że właśnie szykuje się do ataku.
-Więęęęęęc..- zaczął bujając się na kanapie w przód i w tył jak małe dziecko.- Rozumiem, że odmówiłaś Laslie, ponieważ..- przerwał, pokazując mi gestem ręki abym dokończyła za niego.
-..ponieważ nie mam ochoty dziś nigdzie wychodzić.- odparłam wzruszając ramionami. Pokręcił głową na boki, nie przyjmując moich słów do wiadomości.
-Nie, nie. Źle- rzekł uśmiechając się łobuzersko.- Jeszcze raz.- odparł, ponaglając mnie dłonią.
-Co?- spytałam zirytowana. Nie zwrócił jednak uwagi na mój ton i kontynuuował.
-No.. dlaczego postanowiłaś zostać w domu?-spytał ponownie, opierając się o stertę poduszek znajdujących się za nim.
-Znasz już odpowiedź.- rzekłam obrzucając go znudzonym spojrzeniem.
-Wcale nie.- odparł rozbawiony.
-Cholera, Tomlinson. O co ci chodzi?- warknęłam zdenerwowana jego zachowaniem. Rozumiem, że chciał się dowiedzieć, ale udzieliłam mu odpowiedzi raz, więc po co dalej drążyć temat?
-Oh, ależ o nic.- odrzekł poszerzając swój uśmiech. Patrzył niewzruszony prosto w moje oczy. Obserwowałam uważnie jego ruchy z przymrużonych powiek. Wstał gwałtownie stając między Harrym, a Niallem- Wydaje mi się po prostu, że wolisz spędzać ten wieczór w dużo lepszym towarzystwie- rzekł kładąc rękę na ramieniu Harrego, który odłożył w tym momencie urządzenie do swojej kieszeni. Popatrzył skonsternowany na przyjaciela.- szczególnie w towarzystwie jednej osoby..- dołożył zaciskając palce na jego skórze. Spięłam się czując, co ma zamiar powiedzieć. A raczej kogo miał na myśli. Wiedziałam, że nie mam wpływu na to, co zaraz powie, więc jedyne o co się w tym momencie modliłam, to to, aby nie spłonąć rumieńcem gdy faktycznie to wypowie. Styles przeniósł zaciekawiony wzrok na mnie, powodując, że czułam się coraz bardziej niezręcznie. Badał uważnie moją twarz z uniesionym kącikiem ust ku górze. On też wiedział, co Lou miał na myśli. Wbiłam wzrok w intensywną zieleń oczów, które z każdą chwilą zachwycała mnie jeszcze bardziej.-..osoby, którą jestem oczywiście ja.- rzekł wskazując gestem dłoni na siebie. Próbował silić się na obojętny ton, ale dobrze wiedział, że marnie mu to wychodziło. Pogrywał ze mną. W towarzystwie Harrego czułam się zagubiona. Nie potrafiłam się obronić. A Louis zdążył to zauważyć, i właśnie teraz wykorzystuje to przeciwko mnie.
Odetchnęłam z ulgą, gdy dotarł do mnie sens jego słów. Harry prychnął rozbawiony kręcąc głową z politowaniem. Strącił rękę przyjaciela, po czym poruszył się leniwie, kładąc łokcie na kolanach i bez skrępowania wbił ponownie swój wzrok we mnie.-Nie miałaś chyba nikogo innego na myśli, prawda?- spytał. Wszyscy zwrócili ponownie swoją wagę na mie. Nie potrafisz wytrzymać Jego spojrzenia, a teraz patrzy na Ciebie cała reszta. Ale Ciebie nie obchodzą wszyscy, prawda Hailey? Liczy się to, że on na Ciebie patrzy i czeka na Twoją reakcję. Wszyscy czekają. Przełknęłam ślinę trochę zbyt głośno, próbując unormować przyspieszony oddech. Czemu się tak denerwuję?
-Skądże. Myślałam tylko o Tobie, Tommo.-odparłam zaciskając w pięści drżące dłonie. Nie zauważyłam nawet kiedy zaczęłam się tak trząść. Mam nadzieję, że nie zdążyli tego dostrzec. Mimo mojego zapewnienia wiedziałam, że mi nie uwierzyli. Nie było słów, którymi mogłabym ich zapewnić o swojej racji.
Louis uśmiechał się z wyższością przenosząc wzrok co kilka sekund ze mnie na Harrego i odwrotnie. Styles patrzył ślepo w ścianę, unosząc opuszki palców do ust. Opuścił jednak dłoń po chwili, zwilżając wargi językiem. Jak ktoś może być tak uroczym, ale i pociągającym jednocześnie? Lou odchrząknął głośno, wyrywając mnie z zamyśleń. Spojrzał na mnie i pokiwał głową, tak abym tylko ja to dostrzegła. Puścił mi dyskretnie oczko ciesząc się, z tego, co właśnie się wydarzyło. Spuściłam głowę udając, że moje dłonie są najbardziej interesującą rzeczą w tej chwili. Mogłabym udawać, że to wcale nie tak, jak jednoznacznie musiało wyglądać, ale nie miało to jakiegokolwiek sensu. Pogrążyłabym się jedynie jeszcze bardziej, i dobrze o tym wiedziałam.
Cisza panująca w salonie była przerywana jedynie co jakiś czas dźwiękami dochodzącymi z tandetnego serialu. Nikt nie zamierzał się odezwać, więc postanowiłam zrobić to pierwsza.
-Pójdę..-rzekłam cicho przeczesując włosy dłonią. Podniosłam wzrok, patrząc po kolei na każdego, zatrzymując się chwilę dłużej na Nim. Zacisnął usta w wąską linię, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Doprawdy Styles? Aż tak cię to bawi? Żałuję, że przez ułamek sekundy o Tobie pomyślałam. Podeszłam szybkim krokiem do stolika zabierając swój telefon. Chłopcy patrzyli na mnie w skupieniu, nie odrywając wzroku choćby na moment. Wybrałam numer przyjaciółki, czekając aż w końcu odbierze. Odezwała się już po dwóch sygnałach.
-Laslie? Zmiana planów.-popatrzyłam z wyższością na Tomlinsona, który stał teraz z ręką w kieszeni uśmiechając się wesoło. Pokręcił głową z niedowierzaniem. Cóż, nie spodziewał się takiego obrotu akcji.- Zmieniłam zdanie. Szykuj się.

*
Siedząc przy jednym ze stolików sączyłam już któregoś z kolei drinka. Mimo wlanej ilości alkoholu nie czułam w najmniejszym stopniu jak dużo wypiłam.. Wpatrywałam się w przyjaciółkę, która właśnie rozglądała się w poszukiwaniu jakiegoś przystojniaka. Skończyła pić swój trunek, po czym ruszyła w kierunku parkietu. Ja nie miałam zamiaru ruszać się z miejsca. Przyszłam tu tylko dlatego, aby udowodnić coś im. I mimo, że marzyłam tylko o tym, aby jak najszybciej stąd uciec wiedziałam, że nie mogę. Perspektywa ciepłej herbaty w łóżku wydawała się teraz bardziej odległa niż kiedykolwiek. Nie mogłam tak po prostu stąd wyjść, bo nie chciałam psuć zabawy Leslie, która właśnie zawzięcie flirtowała z wysokim brunetem. Nie powiem, szybko znalazła sobie ofiarę. Przynajmniej ona będzie mogła wspominać ciekawie ten wieczór. Wpatrywałam się w ich dwójkę zazdroszcząc jej świetnej zabawy. Póki co nikt się mną nie zainteresował. Może to i lepiej, bo być może zaraz dołączy do mnie David. Leslie mówiła, że też ma się tu zjawić, więc powinien być gdzieś niedaleko. Zaczęłam rozglądać się wokół, lecz nie dostrzegłam nigdzie osoby, która mogłaby mi go przypominać. Westchnęłam cicho podnosząc kieliszek z procentami do ust wypijając resztę cieczy. Moje samopoczucie najwidoczniej nie zmieni się tej nocy. Żaden alkohol nie jest mi nawet w stanie w tym pomóc. Kłótnia z Zaynem wcale niczego nie ułatwiała.

Weszłam do środka zamykając za sobą cicho drzwi. Stał przodem do okna, wpatrując się w widok przed nim. Robił to tylko wtedy, gdy się nad czymś zastanawiał. Twierdził, że to go uspokaja. Zawsze mnie to śmieszyło.
Wiedział, że nie jest sam, mimo to nie odwrócił się. Stał niewzruszony z rękami w kieszeniach.-Czekałem na Ciebie.- odparł beznamiętnym tonem nie poruszając się choćby o milimetr. Zmarszczyłam brwi. Przecież nie spojrzał na mnie odkąd weszłam, nie mógł wiedzieć, że to akurat ja, a nie żaden z chłopców.-Skąd miałeś pewność, że przyjdę?-spytałam cicho podchodząc bliżej. Stanęłam obok niego ramię w ramię, również spoglądając na malujący się krajobraz. Nie potrafiłam spojrzeć mu w twarz. Nie póki on nie zrobi tego pierwszy.-Zawsze przychodzisz.

Mogłam nie poruszać tego tematu. Może by do tego nie doszło. Przecież mówili, żebym o tym zapomniała.


-Wszystko w porządku?-spytałam łapiąc go za rękę. Popatrzył na mnie pustym wzrokiem unosząc brwi ku górze.
-Co masz na myśli?
-Przestań.-poprosiłam odsuwając się od niego.- Dobrze wiesz o czym mówię- zmarszczył czoło udając zdezorientowanie.
-Chodzi Ci o Harrego?-rzekł spokojnie. Nie odpowiedziałam. Prychnął ostentacyjnie domyślając się odpowiedzi..- Więc czemu nie pójdziesz spytać o to Jego?-rzekł nienawistnym tonem. To nie był Zayn, jakiego znałam. Nie ten, który uważał mnie za małą dziewczynkę, która wiecznie potrzebuje pomocy. Nie poznaję go. Co się z nim stało przez ten czas.
-Bo pytam Ciebie.-warknęłam zirytowana. Zacisnął usta w wąską linię kręcąc niedowierzająco głową.
-No tak.-zaczął nie przerywając kontaktu wzrokowego.- Przecież nic by Ci nie powiedział.-
Zacisnęłam pięści czując, że ta rozmowa nie doprowadzi do niczego dobrego.
-Przyszłam zobaczyć, czy wszystko z Tobą okej. Najwyraźniej jeszcze zbyt wcześnie.-rzuciłam poddenerwowana do granic możliwości.
-Przed momentem mówiłaś, że chodzi Ci o Stylesa- zakpił. Zabolało.
-Co się z Tobą dzieje, Zayn?-spytałam mrużąc niedowierzająco oczy.- To nie on teraz zachowuje się jak dupek, tylko ty.-powiedziałam wbijając palec wskazujący w jego klatkę piersiową.
-Jeszcze wczoraj byłaś gotowa wyrzucić go za drzwi. Szybko Cię omamił. Faktycznie ma ten swój urok osobisty?-powiedział z fałszywym uśmiechem. Chciało mi się płakać. Nigdy wcześniej nie odzywał się do mnie w taki sposób.
-Wiesz co? Daj znać jak ochłoniesz.- odparłam zawiedziona kierując się w stronę wyjścia.
-Nie broniłabyś go, gdybyś tylko wiedziała!-rzekł podniesiony głosem w momencie, gdy chwyciłam za klamkę. Odwróciłam się po raz ostatni twarzą do niego.
-W takim razie mi powiedz.- patrzył na mnie pustym wzrokiem, nie zmieniając pozycji. Pokiwałam głową w rozbawieniu, wiedząc, że nie miałam po co tu przychodzić.- Tak myślałam.

Laslie opadła na siedzenie obok mnie wzdychając głośno. Mówiła coś, lecz nie byłam w stanie nic zrozumieć. Alkohol dawał się we znaki. Po chwili zauważyła, że jej nie słucham. Rzuciła mi oburzone spojrzenie, jednak momentalnie złagodniała, gdy dostrzegła mój wyraz twarzy. Uśmiechnęłam się blado tłumacząc, że trochę źle się czuję. Pokiwała jedynie głową w zrozumieniu domyślając się, że to nie jest prawdziwą przyczyną. Jeszcze będzie czas, aby jej wszystko opowiedzieć. To nie czas, ani miejsce na takie zwierzenia.
-Jeśli chcesz, możesz jechać do domu.- odparła zachęcająco. Ucieszyłam się, że była dla mnie taka wyrozumiała, ale nie mogłam się stąd ruszyć. Nie bez niej.
-Nie ma mowy, nie zostawię Cię tu samej.- rzekłam odkładając drinka na stolik. Przekręciła oczami, co nie uszło mojej uwadze.
-Okej, więc jeśli to ma cię uspokoić, to spotkałam Rose na parkiecie, przyłącze się do niej. Nie będę sama-rzekła wskazując dyskretnie gestem dłoni na szalejącą w tłumie brunetkę. Zauważywszy, że spoglądamy na nią, pomachała nam, po czym zniknęła między pijanymi osobami.
-Jesteś pewna?- spytałam nieprzekonana. Przyjaciółka pokiwała głową wypychając mnie z boksu, który obecnie zajmowałyśmy. Szepnęłam jej bezgłośne dziękuje, uśmiechając się. Machnęła na mnie ręką, zatapiając usta w procentach.
Odeszłam od stolika kierując się do wyjścia szukając w międzyczasie swojego telefonu. Jakaś kobieta wpadła na mnie niespodziewanie, powodując, że torebka wypadła mi z rąk, a cała zawartość jej drinka wylała się na moją sukienkę. Warknęłam kilka przekleństw w jej stronę, nie ukrywając zirytowania. Nie miałam ochoty dłużej tu zostawać. Chcę po prostu wyjść stąd jak najszybciej. Schyliłam się po swoją własność. Gdy podniosłam wzrok, napotykałam przede mną obściskującą się parę. Przewróciłam oczami na ten widok, otrzepując niewidzialny kurz z materiału. Jednak coś kazało mi przyjrzeć się tej dwójce jeszcze raz. Powróciłam do nich spojrzeniem, zatykając sobie usta w szoku. Nie wzruszyłoby mnie to, gdyby to nie był David.
Przypierał do ściany jakąś tlenioną blondynę, która wyglądała jakby właśnie wyrwała się z burdelu. Nie mogłam uwierzyć, że mi to zrobił. Spotykaliśmy się. Może nie byliśmy ze sobą jakoś szczególnie blisko, ale mimo wszystko zabolało. Myślałam, że mu na mnie zależy. Wpatrywałam się w nich z bólem w oczach nie dowierzając, że okazał się być osobą, której nie poznałam od tej strony. Nie zwrócił nawet uwagi, że mu się przyglądam. Był zbyt zajęty swoją nową kobietą. Potrząsnęłam głową, starając się wypędzić niechciany obraz z głowy. Wyszłam na zewnątrz, ciesząc się, że wreszcie mogłam opuścić klub. Chwyciłam telefon w drżące dłonie, zastanawiając się do kogo właściwie mam teraz zadzwonić. Kogo poprosić o pomoc? Bez zastanowienia włączyłam zieloną słuchawkę.
-Słucham?-odpowiedział mi zachrypnięty głos. Spał
-Obudziłam cię?-powiedziałam zawstydzona. Milczał. Więc jednak. Nie chciał, aby zrobiło mi się głupio. -Oh..-wyrwało się z moich ust.-..przepraszam- rzekłam speszona, bawiąc się nerwowo palcami. Intuicja podpowiadała mi, że właśnie uśmiecha się pod nosem. Byłam tego prawie pewna.
-Gdzie jesteś?-westchnął całkowicie rozbudzony. Nie zdawało się jednak, aby był zły, że dzwonię o tak późnej porze. Uśmiech sam cisnął mi się na twarz, mimo, że jeszcze przed momentem facet, który myślałam, że był dla mnie ważny mnie zranił. Spojrzałam na nazwę klubu widniejącą na budynku.
-Inferno.-rzekłam pocierając czoło ręką.-Właściwie to już nie. Siedzę na zewnątrz, wiesz? Chyba będzie padać.-odparłam patrząc w niebo. Śmiało mogę powiedzieć,  że dopiero teraz alkohol zaczął działać.
-Stało się coś?-spytał zaniepokojony. Martwił się? Niemożliwe. Jestem tylko siostrą jego przyjaciela. Dlaczego miałoby go to obchodzić?
-Wiele rzeczy.-wzruszyłam niedbale ramionami- Siedzę sama na ławce, boli mnie głowa, moja sukienka śmierdzi wódką, a on po prostu..-urwałam nie wiedząc jak dokończyć..- Myślałam, że..- ponownie spróbowałam, ale targające mną emocje brały nade mną górę. Harry czekał cierpliwie, nie przerywając mi nawet słowem.- Czy..-zaczęłam zawstydzona, wciąż drżącym głosem. Na nic zdały się próby uspokojenia- Czy mógłbyś po mnie przyjechać, Hazz?- wydusiłam z siebie błagającym tonem. Nie chciałam go o nic prosić. Nie byłam gotowa, aby widział mnie w tym stanie. Nie, gdy jestem słaba. Ale kogo miałam spytać o pomoc, jeśli nawet rodzony brat się ode mnie odwrócił?
-Nie ruszaj się nigdzie, zaraz będę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć kochane! ♥ Tak, tak, dobrze widzicie. Zmieniłam szablon bloga. Uważam, że ten jest o wiele lepszy, ale opinię pozostawiam także i wam :)
Trochę sobie teraz pogadam, ale mam nadzieję że mnie wysłuchacie :) W końcu tak długo mnie tu nie było.
Jeżeli tu jeszcze jesteście, to chciałam was na prawdę z całego serca bardzo, bardzo, bardzo przeprosić, że tak długo musiałyście czekać. Zawaliłam na całej linii, wiem. Jest mi strasznie przykro, bo obiecywałam rozdział o wiele wcześniej. Potrzebowałam jednak tej dłuższej przerwy. Odejście Zayna było dla mnie ogromnym ciosem, dlatego też nie potrafiłam się skupić na niczym. Kilka razy brałam się za pisanie, ale wychodziło z tego jedno wielkie nic. Z tego również jestem niezadowolona. Wydaje mi się, że to jeden z najgorszych rozdziałów, które napisałam. Siedzę nad nim już któryś dzień, i sama nie wiem co mam zmieniać, więc po prostu zostawiam go takim, jaki jest. Mam nadzieję, że wybaczycie mi te chwile słabości i zostaniecie ze mną. Staram się jak mogę, ale czasami to nie wystarcza. Ale idźmy dalej..
Chciałabym, abyście dodały również swoje opinie na tt w hashtagu #Failureff. W ten sposób możecie promować bloga. Proszę także, abyście poleciły go swoim znajomym, jeżeli wam się podoba. Im nas więcej, tym weselej! :D Bez was nie byłoby mnie tu, a tego sobie nie wyobrażam.
Jeżeli tu dopiero trafiliście, lub o tym zapomnieliście, to pragnę przypomnieć o pytaniach do bohaterów na asku. Uważam, że mega fajna sprawa, bo możecie dowiedzieć się czegoś tak jakby 'zza kulisów'. (Jeżeli chcecie zadać pytanie Harremu, możecie zrobić to w ten sposób: Harry: Nie zdenerwowało Cię, gdy Hailey zadzwoniła do Ciebie w środku nocy? To jest tylko przykładowe pytanie, możecie pytać o co chcecie. Będę odpowiadać z ich perspektywy, co według mnie zbliża jeszcze bardziej czytelników-bohaterów-autorkę do siebie, a przy okazji jest świetną opcją. :))
Tak więc proszę o komentarze pod rozdziałem i w hashtagu, rozsyłajcie znajomym link do ff i zadawajcie pytania! :D
Trochę dłuższa ta mowa, no ale nie widziałyśmy się ponad dwa tygodnie, więc trochę się tego nazbierało. Kocham was mocno, mocno ♥ x

19 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny *-*
    Po 1. Nie zawaliłaś słońce, bo rozdział jest genialny
    Po 2. Cieszę się, że do nas wrócilas :*
    Życzę weny i nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału x @1Dkc5SOS

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział rewelacyjny i czekam na kolejne ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww rozdział wspaniały, nie zawaliłaś i warto było czekać
    Niech kolejne pomysły pojawiają się w twojej głowie 💕
    @CHANELOUX

    OdpowiedzUsuń
  4. Co Ty gadasz, genialny jest! Wybaczam długą przerwę :D
    @deadinthebed

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi jak zawsze rozdział się podobał ^^ czekam na kolejny ;) a szablon bardzo ładny ❤ @kunegunda99

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział wspaniały, i nawet przez chwilę nie myśl że jest inaczej!
    Czekam na więcej! A przerwą się nie przejmuj. Wszystko powoli wraca do normy i będzie dobrze.
    @brooklynbabyus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorszy rozdział? Kochanie o czym Ty mówisz... To naprawdę świetny rozdział :) Już nie mogę doczekać się następnego jak Harry po nią przyjedzie awrhhh czuję że będzie się działo :) xx @LoveHoranekEver

      Usuń
  7. Swietny jest ten rozdzial! Nie mow ze nie, bo wtedy sklamiesz ;) czekam na kolejne z niecierpliwoscia ��

    OdpowiedzUsuń
  8. Boooże jak ja kocham to opowiadanie!! Naprawdę.. Najlepsze jakie do tej pory czytałam.. Jeszcze nigdy się tak nie przywiązałam do żadnego ff.. Strasznie przezywam każdy rozdział i zaczyna mnie to trochę niepokoić :p masz ogromny talent do pisania! Niech to opowiadanie nigdy się nie kończy bo chyba umrę.. :( kocham kocham kocham i jeszcze raz KOCHAM!! Dziękuje Ci za to, że jesteś i za to, że piszesz! Ily <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jesteś genialna ! :* Rozdział oczywoście cudowny . Mam nadzieje że następne będą szybciej ✨ Mimo wszystko warto czekać na takie cuda**

    OdpowiedzUsuń
  10. O mamusiu :) Nie chciało mi sie wierzyć, że dzwoni właśnie do niego ale jednak :P Dobrze, dobrze, wszystko się rozwija jak trzeba :) Świetny rozdział, czekam na next! A tym, że trzeba był poczekać się nie przejmuj, bo było warto! :)
    Pozdrawiam cieplutko <3
    @Martini1202

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest niesamowity. Nie wiem jak możesz mówić, że ci się nie podoba. Nie mogę uwierzyć, że Louis się domyślił, co dzieje pomiędzy Harrym a Hailey. Nie wiem jak można być takim dupkiem, kiedy chciał wyjawić, z kim lubi spędzać czas. Myślałam, że razem z Hailey zapadnę się pod ziemię. Zayn zachował się jak ostatni palant. Nie zdziwię się, jeśli to przez niego coś się stanie głównej bohaterce. Nie chce nikogo straszyć ale Harry jak i Zayn wiedzą o czymś, co może być niebezpieczne dla niej i złamie jej serce ale ćśś to tylko moje spekulacje. :D
    Teraz przejdę do ogółu opowiadania. Jest naprawdę dobry, jednak dostrzegłam parę drobnych błędów ale nie przejmuj się nimi, bo są nie istotne. Pewnie zrobiłaś je, spiesząc się i po prostu ich nie zauważyłaś. Dobra koniec, bo zaraz wyjdzie, że się czepiam a tego nie chce. :))
    Nie rozumiem jak możesz wątpić w twoje umiejętności pisarskie. Wiele z nas chciałoby pisać tak dobrze jak ty. Ja mogę tylko pomarzyć, bo daleko mi do doskonałości ale ćwiczenia czynią mistrza. Masz lekkie pióro i dlatego dobrze się czyta twoje opowiadanie. Gdybyś nie umiała pisać, to czy ktoś wchodziłby na twojego bloga albo pisał, że rozdział jest cudowny i nie może się doczekać następnego? Odpowiedz sobie na to pytanie ale mam nadzieję, że znasz już odpowiedź. Masz ogromny talent literacki i nie zmarnuj go ale dziel się nim z innymi.
    Rozumiem cię, jeśli chodzi o Zayna. Chyba każda z nas nie mogła normalnie funkcjonować, co jest oczywiste i nikt cie oto nie potępia. Miałaś prawo mieć gorsze dni. Ja wciąż nie mogę się pozbierać ale zakrywam swoją twarz przed innymi, aby nikt się o mnie nie martwił. Jednak musimy żyć dalej. Zostawmy to, co należy do przeszłości i idźmy dalej przed siebie. Mam nadzieję, że trochę podniosłam się na duchu i już nigdy nie poddasz się i będziesz walczyć. Obiecaj mi to.
    Tak jak twoja moja mowa, również jest długa ale chyba nie wyraziłabym tego wszystkiego w jednym zdaniu. Trzymaj się misiu. Całuję i ściskam mocno Martha
    PS Dodałam twojego bloga w polecanych na moim. Dzięki temu może znajdziesz więcej czytelników. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Każdy ma jakieś gorsze dni, każdego ta decyzja zwaliła z nóg, więc nic się nie stało Słoneczko. Mnie nie musisz przepraszać ;)
    Rozdział jest super. Lou ze swoją prowokacja i ta ciągła tajemnica. No co to jest?!? Czemu Zayn się tak zachowuje? Oouh chce wszystko wiedzieć. Tylko żeby Harry jej tak nie omamił skoro jej brat ma takie podejście :o albo i żeby to zrobił hahs sama nie wiem co bym chciała!
    Czekam na następny post z wielką niecierpliwością, ale poczekam ile trzeba będzie ;D
    Buziaki @Olcik98

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba każdego podłamało odejście Zayn'a. Zrozumiałe :/ Rozdział jest cudowny i nie rozumiem, czemu ci się nie podoba :> Lou! Jak możesz?! :d O co chodzi Zaynem ???????????????? :o Harry = Ach śpij, kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz. Tak, to będzie Hailey B| powiadam wam!
    Kocham Cię <3
    @Insaneserval

    OdpowiedzUsuń
  14. Mega rozdział czekam na kolejny miś :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Mega rozddzial :) Przepraszam za pozno, chociaz to tylko 2 dni.. ale nie moglam szybciej.
    Dlaczego do Harrego?
    Wiem za odejscie Zayna dla Directionerek nie bylo latwe, ja nie naleze do tego fandomu, ale mnie to smucilo,
    Chce miec solowa kariere, no powiem ugh...
    Szablon jest super.
    I jak przygotowania do swiat? I jeszcze Radosnych, Swiat Wielkanocnych :) @Helpmylife_

    OdpowiedzUsuń
  16. FAAAAK ZAJEBISTE <3 CHCĘ DALEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak dla mnie to w tam blogu jest zbyt dużo wulgaryzmów... ale jest świetny czekam z utesknieniem na next <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Końcówka rozwalająca, pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy