niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 3

Leżałam w swoim łóżku, analizując wszystkie wydarzenia dzisiejszego dnia. 'Jeszcze zobaczymy'. Na wspomnienie tych dwóch słów, w głowie od razu pojawił mi się obraz Harrego. Co on sobie wyobraża?! Że jesteś łatwa. Oh, racja. To znaczy, nie! Racja w sensie, że on tak myśli, nie, że to faktycznie prawda. Nie zna mnie, nie wie jaka jestem, a już potrafił osądzić. Ale nie, nie mam sobie nic do zarzucenia. To on był winny całej sytuacji, tylko i wyłącznie. Gdyby nie zachowywał się jak kutas, nie byłoby o czym dyskutować. No dobra, może i naskoczyłam na niego, ale przecież kto puściłby to w niepamięć, będąc w mojej sytuacji? No właśnie. Szukać ze święcą. Parsknęłam w myślach.
Właściwie to czemu wciąż o tym rozmyślam? Oh, pieprzyć cię Styles. Podniosłam się delikatnie, próbując dosięgnąć telefonu, leżącego na komodzie. Spojrzałam na wyświetlacz. Grubo po północy. Opadłam z powrotem na poduszkę, wgapiając się w sufit. Rzadko kiedy zdarza mi się nie spać o tak późnej porze. No, ale wracając.. Chłopcy zostają na cztery dni razem z nami, a potem lecą do swoich rodzin. Zayn poinformował mnie, że zostaje więc jeszcze na trzy dni, a potem wraca do Londynu. Mam tydzień na nacieszenie się bratem. Brzmi jak kiepski, nieśmieszny żart. Czasem sobie już nie radzę. Widuje własnego brata raz, na ruski rok. Cieszę się, że robi to co kocha, ale wiem, że dla niego to też spore wyrzeczenie. Gdyby nie Leslie, czułabym się totalnie osamotniona. Rodzice wychodzą rano do pracy, wracają późnym wieczorem. Jedyną wolną chwilą, gdy się spotykamy jest weekend. Jednak wtedy i tak nie zawsze jest kolorowo. Zwykle odsypiają pół dnia. Rozumiem, że są zmęczeni, więc nie mam im tego za złe. I tak znajdują mimo wszystko dla mnie czas.
Wstałam gwałtownie z łóżka, kończąc przemyślenia. Muszę się rozprostować, inaczej nie zasnę. Skierowałam się w stronę drzwi, uchylając je lekko, po czym zaczęłam stawiać bose stopy na podłodze. Przeszłam zwinnie obok wszystkich pokoi, starając się nie robić żadnych hałasów. Ostrożnie stawiając każdy krok, zaczęłam schodzić po drewnianych schodach, kierując się w stronę kuchni. Nie zapalając światła, ruszyłam po omacku w stronę lodówki. Otwarłam ją, wyciągając z niej mleko. Podobno jest najlepszym sposobem na bezsenność. Zayn mówił, że to naprawdę skuteczny sposób.Sprawdzimy, czy nie kłamał.
Wzięłam, to co potrzebowałam, i ruszyłam do przestrzennego salonu. Opadłam na kanapę, wykładając nogi na znajdujący się przede mną stolik do kawy. Odkręciłam butelkę, upijając spory łyk.
Usłyszałam ciche kroki, tuż za sobą. Ktoś robi sobie nocne wypady, jak ja. Wstałam z sofy, siląc się na jak najbardziej dyskretne ruchy. Nie chciałam zostać zauważona. Ktokolwiek to był, miałam złe przeczucia, co do owej osoby. Podeszłam bliżej, opierając się o ścianę. W ciemności nie mogłam dostrzec, kto tak właściwie znajduję się tutaj razem ze mną. Stałam ciągle w tym samym miejscu, obserwując poczynania postaci. Musiał być to któryś z chłopców. Kontury postaci ewidentnie wskazywały na wysportowaną sylwetkę, więc co jest raczej oczywiste, mogłam bez problemu wykluczyć rodziców.
Chłopak odstawił szklankę na blat. Wykonał zwinny ruch, stając odwrócony w moim kierunku. Patrzył w moją stronę. Źle to wróży. Ale przecież to niemożliwe, aby wiedział, że tu jestem. Wstrzymałam oddech, bojąc się, co się dalej wydarzy. Zrobił krok, na co gwałtownie się cofnęłam. Nie, nie, nie. Proszę, niech on wróci na swoje miejsce. Powtórzył swój ruch, zmniejszając odległość między nami. Odpowiedziałam tym samym, zwiększając dystans.
-Wiem, że tu jesteś, więc przestań się cofać.- rozległ się zachrypnięty głos. Znałam go kilka godzin. a byłam pewna do kogo należy Styles.
-Skąd do cholery..?!- szepnęłam do siebie, marszcząc czoło. Parsknął śmiechem. Usłyszał. Cholera.
Zrobił ponownie jeden krok w moją stronę, na co zareagowałam natychmiastowo.
-Boisz się mnie.- powiedział stanowczo, zatrzymując się w miejscu, a ja mogłam przysiąc, że ma przyklejony do twarzy ten wrogi uśmieszek.
-Wydaje ci się- kurwa. Po co się odzywam. Nie mam zamiaru na kolejną kłótnię z nim, tym bardziej o tej godzinie.
Nie odpowiedział. Atmosfera robiła się coraz bardziej napięta, a ja mogłam przysiąc, że bicie mojego przyspieszonego serca, było słyszalne w całym pomieszczeniu.Zrobił ponownie krok w moją stronę, na co moje ciało zareagowało automatycznie, ponawiając poprzednią czynność.
-Więc czemu uciekasz?.- spytał od niechcenia.
-Wcale tego nie robię.- odparłam, próbując przekonać raczej samą siebie. Przełknęłam ciężko ślinę, starając się unormować oddech.
Harry zrobił gwałtownie dwa kroki w moją stronę, na co cofnęłam się jak oparzona.
-Czyżby?- odpowiedział tłumiąc śmiech. Niech cie cholera jasna, Styles! Dlaczego musisz mieć zawsze rację!- Nie ruszaj się- powiedział, kładąc równocześnie nogę bliżej mnie.
Moje stopy same powędrowały do tyłu, jednak niezbyt daleko. Poczułam na plecach zimną ścianę. Ręce zaczęły mi się niemiłosiernie pocić, a serce zaczęło wybijać coraz to szybszy rytm. Brawo Hailey, oficjalnie jesteś w dupie.
-Ostrzegałem.-dodał kręcąc głową z rozbawieniem. Cmoknął w moją stronę, na co momentalnie wbiłam się w ścianę, próbując przesunąć ją choćby o milimetr. Byłabym wdzięczna Bogu, gdyby tym razem zechciał mi pomóc.
Brunet, wykorzystując chwilę mojej nieuwagi, zrobił gwałtowne dwa kroki. Jest blisko. Zbyt blisko. A ja już nie mam gdzie uciekać. Chciałam mu wytknąć, że tym co robi, narusza moją przestrzeń osobistą, ale moje ciało nie reagowało na żadne komunikaty. Jego bliskość, zbyt mnie onieśmielała. Oparł ręce po obu stronach mojej głowy, pochylając się lekko. Zniżył swoją twarz do mojej, wpatrując się w moje przestraszone oczy. Mój oddech ponownie przyspieszył. Mam nadzieję, że tego nie dostrzegł. Byłabym skończona na całej linii.
-Co tu robisz o tej porze?- wyszeptał wprost do mojego ucha. Jego ciepły oddech otulił moją skórę. Moje źrenice automatycznie powiększyły się kilkakrotnie. Nie wiedziałam, jak mam zareagować. Czy to na pewno ten sam facet, który jeszcze wczoraj mnie zwyzywał? No chyba coś tu kurwa jest nie tak. -Hmm?- powtórzył, niecierpliwiąc się. Przysunął swój policzek do mojego. Skóra momentalnie zaczęła mnie palić. Co się właśnie do cholery dzieje?! Otrząśnij się Hailey!
-Styles, co ty..-zaczęłam, uważnie obserwując jego poczynania.
 -Ciii.- położył palec wskazujący na moich ustach.-Czekam na odpowiedź- dodał, przysuwając się jeszcze bliżej mnie.
-Um, ja..- zaczęłam, zapominając języka w gębie. Jeszcze nigdy w życiu nie miałam trudności z mówieniem. Aż do teraz. Mój głos zaczął drżeć, na co Harry uśmiechnął się, a w jego oczach dostrzegłam iskierki rozbawienia.-przyszłam, bo..- starałam się dokończyć, jednak marnie mi to wychodziło.
-Przyszłaś popatrzeć, bo na mnie lecisz, racja?- powiedział, zbliżając swoje usta ponownie do mojego policzka. Złożył na nim delikatny pocałunek, po czym delikatnie wargi od mojej palącej już, niemiłosiernie skóry. Oderwał ręce od muru, przenosząc na moje biodra. Wydawało się, że pasowały idealnie. Jakby ktoś właśnie dodał ostatnią pasującą część, do układanki. Cholera, Styles, co ty wyprawiasz.
-Mhm..-odparłam całkowicie nieświadoma, o co właściwie pyta. Przeanalizowałam dokładnie każde słowo, po czym dopiero zrozumiałam, o co przed momentem spytał -Czekaj, co?! - wyrwałam się z transu. Szybkim ruchem odtrąciłam jego dłonie, spoczywające do tej pory na mojej talii.-Nie schlebiaj sobie!- syknęłam. Musiałam się kontrolować, aby nie wybuchnąć krzykiem. W końcu, wszyscy śpią. Nie mogłam pozwolić, aby ktokolwiek zauważył nas tutaj razem.
-Nie muszę, skarbie.- odparł niewzruszony. Mimo moich wszelkich starań, nie ruszył się z miejsca. Odchylił jednak nieco głowę, patrząc w skupieniu. W jego oczach tańczyły iskierki radości i satysfakcji.- Podglądasz mnie 'dyskretnie' o trzeciej nad ranem. Nie sądzisz, że jest to dosyć jednoznaczne?- powiedział przesadnie miłym tonem.
-Nie, nie sądzę!- krzyknęłam przyciszonym głosem. Wyrwałam się z jego objęć, oddalając się na bezpieczną odległość.-Przyszłam, bo nie mogłam spać! Skąd do cholery mogłam wiedzieć, że tu będziesz?! Chociaż, gdybym faktycznie mogła to przewidzieć, to na pewno bym się tu nie znalazła. Przykułabym się kajdankami do łóżka, i zalała betonem, bylebym nie musiała znosić twojego towarzystwa!- nagły słowotok opuścił moje usta, zapominając o jakiejkolwiek przerwie na oddech. Zaczerpnęłam gwałtownie powietrze, zerkając na Harrego. Najwidoczniej moje słowa, nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.
-Wmawiaj sobie.- powiedział zakładając ręce piersi. Przybrał wyzywającą postawę, czekając na mój kolejny ruch. To nie są szachy, Styles. Nie będziesz ze mną pogrywał.
-Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć.- powiedziałam odwracając się do niego tyłem. Podeszłam szybkim krokiem do stolika, biorąc w dłonie butelkę z mlekiem. Usłyszałam za sobą cichy śmiech bruneta. Starałam się to początkowo ignorować, jednak gdy z każdą chwilą dźwięk się nasilał, moja ciekawość wzięła górę, nad dumą. Przekręciłam się z powrotem ku niemu, zaszczycając go jedynie zirytowanym spojrzeniem.
-Co znowu!- krzyknęłam podnosząc lekko głos. Stał w tym samym miejscu, co poprzednio, oparty o ścianę, do której jeszcze przed chwilą byłam przyciśnięta. Na to wspomnienie, poczułam przebiegający zimny dreszcz, wzdłuż mojego kręgosłupa.
-Oh nie, nic.- powiedział poszerzając swój uśmiech. W prawym policzku dostrzegłam, wyraźnie zarysowany już dołeczek. Przeniósł wzrok z podłogi, na moją twarz.- Podobno nie chcesz mnie uwieźć, a jednak stoisz tu, w samych majtkach i niezbyt długiej koszulce.- dodał z rozbawieniem.
O cholera! Moje ręce szybko powędrowały wzdłuż tułowia, naciągając materiał na tyle, na ile pozwalał. Przystąpiłam z nogi na nogę, czując jak rumieniec wkrada się na moją twarz. Dziękowałam w duchu, że nie może go dostrzec. Co jak co, ale panujący wciąż półmrok, skutecznie mu to uniemożliwiał.
Zwilżył swoje wargi, lustrując moje ciało od dołu do góry, zatrzymując wzrok na moich oczach. Przeczesał palcami, swoje długie włosy, odgarniając je nieco w tył. Dość tego. Zbliżyłam się do niego, wciskając palec w jego klatkę piersiową, po raz drugi już, podczas naszej jakże krótkiej znajomości.
-Nie będę zmieniać swojego stylu, tylko dla tego, że tobie coś nie pasuje. Mogę spać w czym chcę, jak chcę, i z kim chcę!- skrzywił się nieco na ostatnie słowa, lecz tylko przez ułamek sekundy. Tak szybko wrócił do swojej postawy, że nie byłam pewna, czy faktycznie to zrobił, czy po prostu mi się wydawało. Prawdopodobnie to drugie.- Na drugi raz, po prostu nie wchodź mi w drogę.- Opuściłam rękę, po czym odwróciłam się z zamiarem udania się do własnego pokoju. Nie miałam ochoty prowadzić z nim dalszej dyskusji. Już miałam się oddalić, jednak  poczułam uścisk na prawym nadgarstku. Spojrzałam na niego, rzucając mu pytające spojrzenie.
-Nie powiedziałem, że twój ubiór mi przeszkadza.- odparł. Otworzyłam szerzej oczy, nie wiedząc jak mam zinterpretować to zdanie. Wzmocnił nieco uścisk, na co syknęłam, starając się dać mu do zrozumienia, że sprawia mi tym ból. -Wręcz przeciwnie- dopowiedział, puszczając mnie całkowicie. Złapałam się, za pulsującą dłoń, oceniając zaczerwienienie. Popatrzyłam na niego ostatni raz. Stał nie wzruszony. Jakby to, co przed chwilą się wydarzyło, wcale nie miało miejsca. Spuściłam wzrok, czując zmieszanie, po czym bez słowa opuściłam pomieszczenie, kierując się w stronę schodów. Nie zatrzymywał mnie więcej.
Mam pewność, że reszta tej nocy, będzie całkowicie nieprzespana.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No więc tak.. Z racji tego, że od jutra wracam do szkoły, rozdziały nie będą pojawiać się codziennie. Postaram się napisać coś w tygodniu, aczkolwiek nie obiecuje. Możliwe, że kolejny pojawi się w środę, jednak jeżeli się nie wyrobię, to możecie się go spodziewać dopiero w piątek/sobotę. Chciałabym, aby pojawiały się dwa razy w tygodniu, ale no różnie to bywa.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę kierować się na mojego twittera (macie go w zakładkach, ale podam wam jeszcze tutaj @stylelightz ) Możecie też zostawić opinię pod hashtagiem #FailureFF
Tak więc, widzimy się nie długo :)
Ps. Jeżeli to czytasz, to proszę zostaw komentarz (jestem ciekawa, ile osób czyta tego bloga.) Nie chcę wprowadzać zasady "komentarz=rozdział". Po prostu uszanuj moją pracę, i zostaw po sobie jakiś znak, choćby pisząc tylko kropkę. Pozdrawiam :) x

16 komentarzy:

  1. KOCHAM TWOJE FF xx
    Czekam na następny rozdział, jestem ciekawa co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z każdym rozdziałem coraz lepiej, rozkręcasz się :)
    z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Heyo! Z tej strony ilymy_z dziewczyna z twittera która dostala bzika na temat tego o fanfika xd sooo zaczynamy monolog! (Nudny monolog dlatego od razu mówię że będzie denny, bo ja takich rzeczy nie umiem pisać)
    Przechodząc do sedna tego komentarza!
    Prolog zwalił mnie z nóg!! Zawsze są denne i wgl ale ten wydawal się taki inny i wgl że huh nie wiem jak to opisać dlatego pozostawię Cię z taką o wypowiedzią na jego temat - ficsjxodjcisjxeicjsixh koksisz siostro!
    Rozdziały! Mocne, śmieszne i takie kosmicznie idealne. Twój styl pisania jest piękny, jak Ci już wcześniej pisałam. Nie umiem opisywać tego dokładniej (taka się urodziłam, nie moja wina. Wiń kogoś innego ;p). Dla mnie wszystko jest piękne. Niektóre momenty tak jak ta końcówka no to mnie rozwala! Jak zawsze brak słów! Luj z tym że się powtarzam po raz tysięczny socnsocwjckwjcjsbcjdj ! Czekam na kolejne rozdzialy I ty, mam nadzeję czekasz na moje SUPERGENIASTYCZNE NUDAŚNE I MEGA BEZSENSOWNE KOMENTARZE. Coś tu jeszcze? Czekam na kolejne momenty Hailey i Harrego! Już ich szpiuje! Nie powstrzymasz mnie!
    No to chyba by było na tyle. Pozostawiam Cię oszolomioną, mam nadziję że się otrząśniesz zlotko ;p
    Weny! Czekam na next! Rządzisz!
    Ps. Przepraszam za wszystkie błędy, piszę z telefonu...
    http://uaremypain.blogspot.com/
    ~Pain

    OdpowiedzUsuń
  4. Styles ty chuju!
    ONA NA CIEBIE NIE LECI! N I E!
    Nie poddawaj się Hay!
    Czekam na next!


    xxAlex

    OdpowiedzUsuń
  5. Huhu jakie to jest agskwbahwoxb po prostu świetne w każdym słowie. Juz pokochałam ten ff! Błagam o więcej. Jak dobrze, że dostałam ten link 💞
    Harry mmmh super sexy i charakterek taki sam. No i dziewczyna, która podbiła moje serce. Szczera do bólu. Tu się będzie działo! Ja nie mogę agdiavsakdnghs jestem po tym tak pozytywnie naladowana. Oszaleje jak nie dostane szybko dalszych rozdziałów! 😍😢 omfg
    @Olcik98

    OdpowiedzUsuń
  6. Wierz, czy nie Hajdupa, ale ja to Insaneserval :D
    Dopiero 3 rozdziały (+prolog) a już się zakochałam w tym blogu <3
    Jeju, cudowne <3 Heri co ty knujesz? raz to chamski, raz pociągający :D
    Charakterek to on ma :D pisz szybko kolejny rozdział :> koniecznie <3
    ~Enigma Nox (@Insaneserval :D)

    OdpowiedzUsuń
  7. za proste to, za szybko się dzieje. i ogólnie szału nie ma, nie jest to najlepsze ff jakie czytałam, ale może się rozkręcisz. wg mnie za dużo przecinków, ale specem nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie się zapowiada, ale zwolnij tępo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejny świetny rozdział 💕 jesteś jedną z nielicznych osób których ff bardzo mi się podoba. Brawo!
    @Swagie_baby

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę fajne �� podobają mi się takie opowiadania ��

    OdpowiedzUsuń
  11. no gdyby mnie harry styles uderzył drzwiami to od razu bym mu wybaczyła, więc Hailey, nie musisz mnie z tą świecą szukać, tu jestem :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Niech ta dziewczyna go kocha już teraz (chociaż wole ich kłótnie) bo to jest nieuniknione w każdym przypadku. Kocham ten rozdział
    /love_punk_larry

    OdpowiedzUsuń
  13. O bożsssz nawet nie wiem jak to skomentować. Lecę dalej :>

    OdpowiedzUsuń
  14. Takiego fanfiction szukałam przez ostatnie pół roku, dziękuję że je piszesz xx.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow, naprawdę świetne ❤

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialnie piszesz, nie przestawaj :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy